- W Knurowie doszło do tragedii rodzinnej, w wyniku której zginęła 80-letnia kobieta, a jej 82-letni mąż został ciężko ranny.
- Zatrzymano 52-letnią córkę ofiar, Ewę S., która jest podejrzana o dokonanie zbrodni.
- Mieszkańcy ulicy Mieszka I, gdzie doszło do zdarzenia, twierdzą, że bali się Ewy S. z powodu jej agresywnego zachowania.
Knurów: 80-latka zamordowana, jej mąż został ranny. Córka seniorki aresztowana
Do krwawych wydarzeń doszło w Knurowie nad ranem 22 września 2025 roku. Po przybyciu na ulicę Mieszka I funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia. W mieszkaniu znaleziono ciało 80-letniej kobiety oraz jej ciężko rannego, 82-letniego męża. Oboje mieli liczne rany kłute, zlokalizowane głównie w okolicach głowy i rąk. Jak informuje Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód, w związku ze sprawą zatrzymano 52-letnią Ewę S., córkę zmarłej kobiety.
Ranny 82-latek w ciężkim stanie został natychmiast przetransportowany do Szpitala Klinicznego w Zabrzu. Lekarze udzielili mu niezbędnej pomocy medycznej, a jego stan zdrowia jest stale monitorowany. Mężczyzna jest kluczowym świadkiem w sprawie i jego zeznania mogą rzucić nowe światło na przebieg tej potwornej zbrodni. Osoby mieszkające w okolicy jasno wskazują jednak, że w tej rodzinie źle się działo od wielu lat. Jako winowajczynię tej sytuacji wskazują Ewę S.
- Kazik krzyczał "ludzie ratujcie". Ewa, jego pasierbica, najpierw musiała zabić matkę. Gdy ojczym do niej skoczył, by ją powstrzymać, uderzyła go nożem. Kazik uciekał na balkon, musiał się wychylić i spadł z balkonu na plecy. Na szczęście to był parter, przeżył - relacjonuje dla "Faktu" jeden z mieszkańców bloku.
Sąsiedzi bali się Ewy S. "Każdy schodził jej z drogi"
W rozmowie z "Faktem" sąsiedzi przyznają, że bali się Ewy S., która wygrażała nie tylko członkom swojej rodziny. Kobieta była agresywna również w stosunku do innych osób, a problemy stwarzała już od kilkunastu lat. Prawdopodobnie podłożem jej zachowania jest choroba.
- Policja często tu zaglądała, ostatnio w czerwcu ją do szpitala psychiatrycznego zabrali, ale krótko tam była. Po trzech tygodniach znowu wróciła i awantury urządzała. (...) Nienawidziła tego ojczyma, a to taki dobry człowiek. Ciągle wrzeszczała, by się wyprowadził, a przecież oni byli razem od 20 lat. Martwimy się o Kazika, czy wyjdzie z tej traumy. Operację przeszedł, modlimy się, by wrócił do zdrowia - powiedział "Faktowi" jeden z sąsiadów.