Tragedia w kopalni Bielszowice. Nie żyje 42-letni górnik

i

Autor: Kasia Zaremba Powierdziło się najgorsze. Nie żyje poszukiwany górnik z kopalni Bielszowice

Tragedia w kopalni Bielszowice. Górnik nie daje oznak życia

2021-12-06 13:07

Ratownicy dotarli do drugiego poszkodowanego górnika w kopalni Bielszowice w Rudzie śląskiej. Mężczyzna nie daje oznak życia, jest transportowany przez ratowników na górę. Transport na powierzchnię może potrwać nawet kilka godzin, bowiem ratownicy poruszają się w bardzo trudnych warunkach.

Wstrząs w kopalni Bielszowice. Górnik nie daje oznak życia

Bardzo smutne wiadomości napływają z kopalni Bielszowice. Ratownikom górniczym udało się dotrzeć do poszkodowanego górnika. 42-letni mężczyzna nie daje jednak oznak życia. Ratownicy transportują go na powierzchnię, gdzie czeka już lekarz.

- Chciałem przekazać najświeższe informacje ze sztabu akcji. Udało się zlokalizować poszkodowanego górnika. Jeden z ratowników dotarł do poszkodowanego bezpośrednio. Niestety, przekaz od ratownika do sztabu jest taki, że nie stwierdził oznak życia tego pracownika - przekazał Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej.

- W tej chwili trwają prace. Szykujemy drogę transportu, żeby wydostać poszkodowanego górnika z miejsca zagrożenia i wydać na powierzchnię. To będzie długotrwały proces, dlatego, że najgorszy odcinek przez który musimy przetransportować poszkodowanego górnika, jest bardzo trudny - dodaje Horst.

Transport górnika na powierzchnię, może trwać kilka godzin, jednak trudno o dokładny szacunek. Nie ma możliwości, żeby lekarz dotarł do miejsca, w którym znajduje się poszkodowany górnik. Głównie ze względu na warunki, jakie panują na dole. Lekarz będzie czekał na dole w pobliżu, tak blisko, jak to tylko możliwe. Górnik został odnaleziony dokładnie w miejscy którym przewidywali ratownicy, że może się znajdować.

42-letni górnik pracował na kopalni w Bielszowicach od 2007 roku. Od 2017 roku pracował jako spawacz.

Wypadek w kopani Bielszowice

Wstrząs w kopalni Bielszowice

Do wstrząsu w kopalni Bielszowice w Rudzie Sląskiej doszło 4 grudnia przed godziną 9 rano. Pod zwałami uwięzionych została dwóch górników. Jednego udało się uratować kilkadziesiąt minut po północy, w niedzielę. 31-letni ślusarz trafił do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

Przeszedł zabieg oczyszczania rany. Widział się także z rodziną, pozostaje również pod opieką psychologiczną. W tym tygodniu powinien opuścić szpital. Mężczyzna był uwięziony w zwale przez 15 godzin.

Przypominamy. Do zdarzenia doszło 4 grudnia w kopalni Bielszowice, w rejonie jednej ze ścian 780 metrów pod ziemią. Wstrząs miał magnitudę około 2,5. Po wstrząsie doszło do obwału skały tzw. upadowej, czyli nachylonym chodniku, który łączy dwa poziomy kopalni, biegnącej w rejonie jednej ze ścian. Pod zwałami zostali dwaj górnicy. Akcję ratowniczą rozpoczęto przed 9:30. Jednego z górników udało się wydostać kilkanaście godzin po wstrząsie.

Sonda
Czy masz w rodzinie górnika?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki