Namiot przed dwrocem PKP w Katowicach

i

Autor: Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek

Uchodźcy koczowali na dworcu w Katowicach. Miasteczko namiotowe zdaje egzamin

2022-03-14 8:39

Czy jesteśmy gotowi na falę uchodźców? Czy Polska jest w stanie przyjąć kilka milionów osób, zapewnić im dach nad głową, wyżywienie, pracę, edukację dla ich dzieci, warunki do życia w polskim społeczeństwie? Na ten moment egzamin z dojrzałości z pewnością zdają zarówno obywatele, jak i samorządowcy. Ci drudzy działają w pocie czoła, żeby zapewnić przyjezdnym godziwe warunki. Z katowickiego dworca w ostatnich dniach płynęły niepokojące doniesienia o setkach koczujących w budynku uchodźcach. Dlatego na placu przed obiektem powstało miasteczko namiotowe. Na razie wygląda na to, że obiekt zdaje egzamin.

Pod koniec ubiegłego tygodnia zapadła decyzja, że przed dworcem w Katowicach musi powstać miasteczko namiotowe. Wszystko przez fatalną sytuację w samym budynku. Uchodźcy koczowali w hali dworca. Nie mieli gdzie jak zjeść, napić się, nawet siedzeń dla nich zabrakło. Konieczne było podjęcie natychmiastowych działań. Przed namiotami w niedzielę po południu cały czas panował ruch, wolontariusze i tłumacze przyprowadzali tam ukraińskie rodziny z małymi dziećmi i bagażami. W rejonie znajdują się także autobusy, które rozwożą uchodźców do punktów recepcyjnych lub do miejsc zakwaterowania. - Ustawiliśmy namioty, by odciążyć halę dworca i żeby uchodźcy mieli miejsca na spożycie posiłku, chwilowy odpoczynek. Tuż przy namiotach jest parking busów, którymi relokujemy te osoby. Nie notowaliśmy żadnych większych problemów. Jedno mogę powiedzieć na pewno o uchodźcach – wypoczętych ludzi wśród nich nie ma - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową oficer koordynujący te działania z ramienia Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej starszy kapitan Paweł Krótki.

Czytaj również: Uciekli z Charkowa, nim rozpętało się piekło. 10-letnia Arina: "Chcę, by moja rodzina mogła żyć"

Masza pracuje na dworcu jako tłumaczka. Mieszka w Polsce 1,5 roku, studiuje anglistykę. Potwierdza słowa strażaka. - Są bardzo zmęczeni. Nawet ci, którzy mieszkają tu już dzień czy dwa są nadal bardzo zmęczeni i to nawet nie jest zmęczenie fizyczne, ale psychiczne - powiedziała. - Przychodzę tu, kiedy mogę, kiedy nie mam zajęć. Pomagam rodakom w najróżniejszych sprawach – w zakupie biletów, dojściu na peron, pokierowaniu do miejsc, gdzie znajdą nocleg - dodała Masza.

Zobacz koniecznie: Syn Andrija walczy o wolną Ukrainę. "Jestem dumny. Rosja nie ma szans!"

Koordynator punktu informacyjno-doradczego na katowickim dworcu z ramienia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego zapewnił w niedzielę, że sytuacja na dworcu w Katowicach nie budzi niepokoju. - Nie brakuje wolontariuszy ani tłumaczy. Większy ruch jest zawsze po przyjeździe pociągów z uchodźcami. Osoby, które czasem leżą na karimatach, czekają po prostu na pociąg. Podchodzimy nawet z tłumaczami i pytamy, czy czegoś nie potrzeba, ale mówią, że wszystko jest w porządku, że mają połączenie za kilka godzin - dodał.

Zobacz koniecznie: Wojna na Ukrainie. Rosyjski pocisk trafił w blok w Kijowie. Są ofiary [RELACJA NA ŻYWO 14.03.2022]

To nie jedyne działania, jakie podjęto w ostatnim czasie w obrębie dworca. W punkcie obsługi klienta Kolei Śląskich powstał pokój matki z dzieckiem. Jest tam łóżeczko, są przewijaki, wózki, mleko, środki czystości. Przed budynkiem stanął także namiot lekarza weterynarii, bowiem wielu uchodźców przyjeżdża do Polski razem ze swoimi pupilami.

Sonda
Czy Ukraina wygra wojnę z Rosją?
Wojna w Ukrainie. Strzelnice przeżywają oblężenie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki