Niedoświadczony zespół serbskiego selekcjonera (złożony w dużej mierze z debiutantów i mniej rutynowanych siatkarzy) najpierw wygrał z Holandią, a drugiego dnia miał niezłą szkołę w trakcie spotkania. Walczyli twardo, bo z broniącymi chwilami jak w transie Japończykami – mimo że tak jak my nie wystawili najsilniejszego składu – gra się zawsze ekstremalnie trudno. Na szczęście my też nie dawaliśmy wielu szans rywalowi dzięki dobrej defensywnie. Działał znakomicie polski blok – Polacy aż 14-krotnie postawili mur przeciwnikom, podczas gdy Japończycy zdołali nas zablokować jedynie trzy razy.
Kapitalnie zagrali środkowi, którzy też nie mają przecież wielkiego obycia w kadrze – Jakub Nowak i Szymon Jakubiszak, którzy po 3 razy zablokowali japońskie ataki, ale jeszcze więcej działo się za ich sprawą w ofensywie, bo rozgrywający Jan Firlej doskonale wyczuł, że niemal każda krótka piłka posłana do środkowych zostanie umieszczona w placu gry przeciwnika. W efekcie Nowak zaliczył 13, a Jakubiszak 12 punktów.
Ważną robotę wykonali również zmiennicy, choć obaj już nieźle ograni w lidze lub kadrze. Kewin Sasak, który błyszczał w pierwszym meczu z Holandią, znowu zdobył najwięcej punktów (20) i ponownie był wspomagany przez bardziej doświadczonego w drużynie narodowej Artura Szalpuka (16). Przy czym obaj wchodzili z ławki, bo mecz rozpoczęli Aleksiej Nasewicz jako atakujący i Michał Gierżot na przyjęciu.
Sebastian Świderski nie ma co do tego złudzeń! Jasny komentarz w sprawie Nikoli Grbicia
Szalpuk tłumaczy zamieszanie na parkiecie
Szalpuk miał szansę zakończył mecz przy stanie 24:23 w czwartej partii, ale wtedy sędzia uznał, że piłka lecąca po japońskim bloku na aut otarła łydkę naszego zawodnika. Tyle że po meczu nasz przyjmujący zarzekał się, że nie dotknął piłki.
Na sto procent nie dotknąłem. Nie jestem z tych, którzy nie czują, że takie coś miało miejsce. Kiedyś w jakimś meczu dotknąłem siatki, a zacząłem udawać, że nie dotknąłem i prosiłem o challenge. Potem jak wszyscy zobaczyli, że dotknąłem, było mi bardzo głupio. Przyznałbym się teraz. Nie dotknąłem tej piłki, wygraliśmy tego seta wcześniej. Bardzo mnie to zdenerwowało, na szczęście zwyciężyliśmy bardzo ciężką końcówkę, myślę, że to ten zespół też zbuduje. Więc może dobrze, że sędzia umożliwił nam pograć trochę dłużej – wyjaśniał Artur Szalpuk.
Ponieważ sędzia zadecydował, że Szalpuk jednak dotknął piłki i że gramy dalej, gra wydłużyła się w nieskończoność w czwartym secie, każda z drużyn miała piłki meczowe, ostatecznie dopiero 39. punkt był tym zwycięskim dla Polaków… Nerwów było co niemiara, ale tę walkę psychologiczną też wygrali Biało-Czerwoni.
Czołowy polski klub siatkarski ma nowego trenera. Po 20 latach sięgnęli po Polaka, znane nazwisko
Nikola Grbić, który cieszył się przy wielu akcjach w końcówce jak kibic na trybunie, po meczu mówił o tym jak wygląda praca z mniej ogranymi podopiecznymi.
W takim meczu, zawsze staram się przekazać moje doświadczenie, które miałem jako zawodnik i trener. Oni wszystko rozumieją, wiedzą, co mówię, ale dopóki nie przeżyjesz tej chwili, nigdy się nie dowiesz jak to naprawdę jest. Dlatego ważne jest, aby potwierdzili w grze, że moje słowa miały sens. Następnym razem, gdy powiem coś podobnego, będą mogli do tego nawiązać i mieć dodatkowe doświadczenie, które pomoże im być lepszymi. To stresujące, ale musisz to przeżyć, by dorosnąć – powiedział Nikola Grbić.