Ostatni akord ponurej komunistycznej zbrodni. Po 39 latach od wydarzeń Roman S. w katowickim Sądzie Apelacyjnym usłyszał prawomocny wyrok. To ostatni skazany członek plutonu specjalnego ZOMO, którego członkowie strzelali do strajkujących górników, zabijając dziewięciu z nich. Roman S. dostał 3,5 roku pozbawienia wolności. Przy czym wyrok został złagodzony na podstawie ustawy amnestyjnej z 1989 r.
Sam milicjant przed sądem zgrywał niewinnego. Twierdził, że nie strzelał do górników, a podczas akcji pacyfikacyjnej jedynie ubezpieczał innych zomowców. Podkreślał, że jako młody człowiek zaciągnął się do milicji, bo chciał łapać bandytów. Nawet przeprosił rodziny ofiar.
Na nic to się zdało. - Nie ma wątpliwości, że oskarżony podczas pacyfikacji użył broni palnej. A skutki tego były tragiczne – podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Wiesław Kosowski. - Tak naprawdę akcja milicji była akcją zaczepną. Górnicy nic nie robili dopóki nie przyjechała milicja, a wojsko nie otoczyło kopalni – dodawał sędzia.
Pozostali zomowcy odpowiedzialni za pacyfikację Kopalni Wujek 16 grudnia 1981 r. zostali skazani prawomocnie w 2008 r. na kary od 3,5 do 6 lat więzienia. Roman S. od czerwca ub. r. przebywa w tymczasowym areszcie.
Polecany artykuł: