WOLNOŚCIOWCY PROTESTOWALI w Katowicach przeciwko obostrzeniom sanitarnym [ZDJĘCIA]

2020-10-10 18:06

„Śląsk rusza po wolność. Dołącz do nas, jesteś wolnym człowiekiem” – pod takim hasłem zorganizowano (10 października) Festyn Ludzi Wolnych. Z kilkuset uczestników tylko jednostki były w maskach ochronnych. Policja była bezradna. Wszystkim nie dało się wlepić mandatów.

Przekrój protestujących przeciwko noszeniu masek i uważaniu SARS-CoV-2/COVID-19 za największe zagrożenie medyczne był szeroki, od dzieci po osoby mocno w wieku zaawansowane. W większości jednak protestującymi byli ludzie młodzi. Spotkali się na Rynku, by przemaszerować w okolice Pomnika Powstańców Śląskich. Maszerujących było tylu, że początek marszu był już przy Pomniku, a koniec – przy Rynku. Byłby jeszcze dłuższy, gdyby demonstrujący zachowali tzw. bezpieczną odległość, a 49-osobowe grypy były od siebie oddalone o 100 metrów. Oczywiście nie było technicznie możliwe, by tych spełnić te warunki. Gdyby to było realne, to kolumna miałaby z kilometr długości. Większość manifestujących to przeciwnicy obostrzeń sanitarnych, których symbolem jest obowiązkowe noszenie maseczek.

Komorowski zabrał mamę w bezpieczne miejsce

37-letni Michał, nauczyciel, przyszedł protestować mając na głowie… firankę: – Absurdalnie wyglądam, bo protestuję przeciwko absurdom noszenia masek. Przecież, jak mam firankę na głowie, to wszystko jest zgodne z prawem. Czy jest zgodne z logiką? Szlag mnie trafia, jak mój dziadek, astmatyk, nie może iść do lekarza, bo ci przyjmują na telefon, bo jest koronawirus i tak dalej. Kto nie miał firanki, albo czegoś co zasłaniało usta i nos, ten wyrywkowo było upominany przez policję. Wyrywkowo, bo choć mundurowych było koło setki, to i tak nie udałoby im się wlepić wszystkim bezmaseczkowcom mandaty. Organizatorzy chwalili policję, dziękowali je za ochronę, ale przez megafony wzywali, by wychwyceni przez policję za nienoszenie masek, niczego nie podpisywali.

Działanie policji wyglądało mniej więcej tak: funkcjonariusze prewencji (zamaskowani) pochodzili do obywatela/ki bez maski. Przypominali o obowiązku i prosili o zakrycie ust i nosa. Obywatel mówił: nie, bo to jest niezgodne z takim a takim prawem. Policjanci spisywali dane pouczanej osoby. „Proponowali” mandat, którego bezmaseczkowiec przyjęcia odmawiał. Policjant informował, że w takim razie będzie wniosek do sądu. Wpisywał papiery itd. Reasumując: protest był spokojny, a to, że paru młodziaków darło się „Cała Polska śpiewa z nami, wypier****ć z maseczkami”, tego pokojowego charakteru zgromadzenia nie zakłóciło. Awantury nie było.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki