Zboczeniec grasuje w Katowicach

i

Autor: pixabay.com

OBLEŚNY zboczeniec grasuje w Katowicach? "Masturbował się, patrząc mi prosto w twarz"

2021-01-27 15:51

Kolejne ostrzeżenie przed zboczeńcem w Katowicach. Tym razem jedna z kobiet miała być świadkiem obscenicznego zachowania mężczyzny na ul. Grodowej w Katowicach. Bezwstydnik miał podjechać do mieszkanki miasta i jej koleżanki samochodem. Pytał je, gdzie znajduje się salon masażu dla mężczyzn. W tym czasie zaczął się masturbować. Czy rzeczywiście po ulicach Katowic grasuje zboczeniec? Stanowisko policji jest w tej sprawie jednoznaczne.

Zboczeniec w Katowicach. Podjechał autem, zadał pytanie i... zaczął się masturbować!

O niepokojącym zdarzeniu informuje serwis Katowice Dziś. Jak czytamy, dwie kobiety zostały zaczepione przez mężczyznę jadącego samochodem na ul. Grodowej. - Nagle podjechało do nas czarne podłużne auto a w nim gruby na czarno ubrany mężczyzna. Z tego co pamięta moja przyjaciółka, był troszkę wyłysiały. Opuścił szybę samochodu na sam dół i zapytał czy wiemy, gdzie znajduje się salon masażu. Ja wiedziałam, gdzie się znajduje ale postanowiłam, że mu nie powiem, ponieważ nie potrafię mu dokładnie wytłumaczyć a nie chcę wprowadzać go w błąd. Powiedziałam więc „przepraszam, nie wiem”, więc pan nachalnie zapytał jeszcze raz: „Ale ja słyszałem, że jest gdzieś tutaj w pobliżu taki salon DLA MĘŻCZYZN. Na pewno nie wiesz gdzie”? Ja byłam zdziwiona czy na pewno mówimy o tym samym salonie „dla mężczyzn”. Tym bardziej nie wiedziałam co powiedzieć więc moja odpowiedź to było „nie” - relacjonuje kobieta.

Po chwili jedna z kobiet zauważyła coś bardzo niepokojącego pod kierownicą. - Zobaczyłam, że chłop się masturbował prosto w moją stronę, patrząc mi prosto w twarz - dodaje. Kobieta podkreśla, że takie sytuacja zdarzały się w przeszłości już wcześniej i apeluje do mieszkanek Katowic, by na siebie uważały.

Czytaj także: Koszmar w Mysłowicach. Cztery osoby zatruły się czadem! Rodzice i dwoje małych dzieci

Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? Zapytaliśmy Agnieszkę Żyłkę z katowickiej komendy. Rzeczniczka uspokaja, że nie ma powodów do paniki. - Sprawdziliśmy interwencje od 1 września na ul. Grodowej. Nie było żadnego takiego zgłoszenia. Zapytałam również policjantów operacyjnych, ale nie mieli sygnałów, by tego typu zagrożenie w ostatnim czasie gdziekolwiek się pojawiło - kwituje Żyłka.

Czy to kolejna miejska legenda? A może każdy lekceważy takie zdarzenia i nikt ich nie zgłasza? Na ten moment sprawa wydaje się co najmniej zagadkowa.

Tak łata się dziury w Łodzi!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki