Nie żyje Janusz Szostak

i

Autor: SUPER EXPRESS Nie żyje Janusz Szostak

Janusz Szostak wierzył w życie po śmierci? Zostawił świadectwo

2021-12-21 9:47

Zawsze starał się dociec prawdy. Janusz Szostak swoich książkach: „Słowik”, „Komando śmierci”, „Dziewczyna mafii”, poruszał tematy związane z przestępczością zorganizowaną, aż nagle napisał „Widziadła. Świadectwa z zaświatów”. Tak to tłumaczył: „W najlepszych, szanujących się uniwersytetach na świecie są wydziały parapsychologii i tam zjawiska takie, jak dusza są badane. Bo skoro coś się dzieje, jest obserwowane, to znaczy, że musi być jakaś tego przyczyna, że istnieje życie po śmierci”. Istnieje?

O tym, że dusza nie umiera, lecz powraca do wszechświata, mówi wielu fizyków...

Janusz Szostak, reporter śledczy, autor kilkunastu książek poświęconych przestępczości zorganizowanej i tematyce kryminalnej, np. „Gangsterskie egzekucje”, „Słowik. Skazany za bycie gangsterem”, „Komando śmierci”, „Dziewczyna mafii”. Wydawca prasowy, wreszcie założyciel i prezes Fundacji na Tropie. Człowiek odważny, zdeterminowany, dociekliwy, kontrowersyjny – zmarł nad ranem 10 grudnia. Przypominamy rozmowę z Januszem Szostakiem przeprowadzoną po wydaniu książki „Widziadła – świadectwa zza światów”, w której zdradza, co sądzi o nieśmiertelności duszy. 

Harde: Do tej pory w swoich książkach poruszał Pan tematy związane z szeroko pojętą przestępczością zorganizowaną. Co zainspirowało Pana do zajęcia się zjawiskami paranormalnymi?

Janusz Szostak: Zainspirowało mnie moje dzieciństwo. Będąc dzieckiem, często wydawało mi się, że mam kontakt z duchami, z niejasnymi dla mnie zjawiskami. Ale to jest regułą, że dzieci widzą więcej, dostrzegają to, co zwykle jest nieuchwytne dla dorosłych. Dlaczego tak się dzieje, to także wyjaśniam w tej książce. Tak się złożyło, że w dzieciństwie taka tematyka mocno mnie pociągała. Później mi to przeszło. Jednak jako dziennikarz od czasu od czasu zajmowałem się zjawiskami, które ogólnie można nazwać niewyjaśnionymi, tajemniczymi. To wszystko było gdzieś na marginesie mojej działalności dziennikarskiej. Jednak taka tematyka pojawiała się niekiedy w moich reportażach. Od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem zebrania tego w jedną całość i tak się stało.

Nie żyje Janusz Szostak

Nie obawia się Pan, że „Widziadła” zaskoczą czytelników Pana książek? Poważny reporter śledczy, a tu nagle duchy, zjawy, nawiedzone miejsca?

Myślę, że jeśli „Widziadła” zaskoczą czytelników, to pozytywnie. Nie widzę w tej tematyce niczego niepoważnego, bo to nadal są reportaże, tylko na inny temat. Niepoważne to są horrory. W mojej książce nie ma opowieści o wilkołakach, wampirach, strzygach, legend o białych damach i rycerzach bez głów. Poza jedną historią, potraktowaną z przymrużeniem oka. Są natomiast relacje z miejsc, w których występują niewytłumaczalne zjawiska, o ludziach, którzy mają kontakt z innym wymiarem świata. I to są fakty, przekazy ludzi, których dotknęły dane wydarzenia. Nie ma miejsc na zmyślone historie, bo życie dostarcza nadmiar prawdziwych. Podam jeden przykład. Zapewne każdy czytał powieść Stephena Kinga „Carrie”, lub oglądał film nią inspirowany. To zmyślona historia. Ja opowiadam prawdziwą, o 14-letniej Joasi z Sochaczewa, wokół której działy się rzeczy równie, a może bardziej przerażajcie niż te, które przytrafiły się bohaterce powieści Kinga, z tym że to, o czym piszę, wydarzyło się realnie, a nie jedynie na kartach książki.

Uważa się Pan za sceptyka?

Podchodzę do tego racjonalnie, ale nie jestem sceptykiem. Taka postawa blokuje bowiem rozwój. Mimo że do pewnych spraw mam dystans, to uważam, że aby cokolwiek negować, odrzucać czy krytykować, należy najpierw to poznać. Zawsze staram się dociec prawdy. Znam krytyków, którzy nie czytają książek, a wypowiadają się na ich temat na podstawie nazwiska autora, albo tego, co wyczytają na okładce.  Ze zjawiskami paranormalnymi jest podobnie. Ocenia się je powierzchownie, bez jakiegokolwiek wgłębiania, bo to przecież jest niepoważne. A to są bardzo poważne tematy, gdyż mówimy o życiu, śmierci i o tym, co jest po niej. Co nie zawsze rozumiemy i czego się boimy.

NOWOŚĆ! Widziadła. Świadectwa z zaświatów. Janusz Szostak

i

Autor: wiemiwybieram.pl

Przeżył Pan wydarzenie, które można zaliczyć do zjawisk paranormalnych?

Tak jak wspomniałem, zdarzało mi się to od dzieciństwa. Także w dorosłym życiu wielokrotnie były sytuacje, które mocno mnie zastanawiały, budziły moje wątpliwości. O kilku z nich piszę w tej książce. Praktycznie codziennie ocieram się o świat, który nie dla wszystkich jest zrozumiały. Dzieje się tak głównie ze względu na poszukiwanie osób zaginionych, czym zajmuję się od wielu lat. Wielokrotnie byłem świadkiem kontaktów z zaginionymi osobami, które już nie żyją. Dysponuję zdjęciami i nagraniami, które nie pozostawiają wątpliwości, że zmarli są w stanie kontaktować się z nami. Nie chciałbym jednak robić z tego sensacji, bo dla mnie jest to oczywiste, to nic nadzwyczajnego. Jednak nie wszyscy to rozumieją i dostrzegają. Podobnie, jak nie wszyscy mamy słuch muzyczny, czy zdolności plastyczne. Także dusze nie pokazują się wszystkim. Jeśli to robią, to mają jakiś cel, chcą nam zwykle coś przekazać. Kierują to do osób, które są dla nich istotne, które mogą im pomóc. Pomocą może być modlitwa czy odnalezienie ciała. To nie jest tak, że byty kogokolwiek „straszą” bez powodu.

Kim są ludzie, bohaterowie Pana książki, którzy doświadczyli niewyobrażalnego?

Przeprowadziłem dziesiątki rozmów z ludźmi, których spotkały niewytłumaczalne zjawiska, którzy mają kontakt z duszami zmarłych, żyją wśród zjawisk nie dla wszystkich zrozumiałych, dla nich niekiedy również. Rozmawiam także z osobami, które niejako „zawodowo” zajmują się kontaktami ze światem zmarłych: egzorcystami, mediami, jasnowidzami czy hipnotyzerem. Osoby, z którymi rozmawiam w tej książce, uzmysławiają, że istnieje inny wymiar poza znanym nam światem. Moi rozmówcy obrazują nam, jak wygląda ten nieznany świat. Dzielą się z nami zadziwiającymi spostrzeżeniami i niesamowitymi historiami, dotyczącymi drugiej strony życia. Oprowadzają nas po niej.

W czasie pracy nad „Widziadłami” odwiedził Pan wiele uważanych za nawiedzone miejsc w Polsce. Jakie to uczucie?

Tych miejsc było znacznie więcej niż te, które opisałem w książce. Nie wszystkie historie się w niej znalazły. Tak było w przypadku opuszczonego domu pod Gietrzwałdem, z którego ponoć w środku nocy uciekła przed laty telewizyjna ekipa „Nie do wiary”. Byliśmy tam z żoną latem, niemal w samo południe, a zła energia biła z tego domu na kilkadziesiąt metrów. Podobnie było na zamku w Morągu. Ale tych historii, z różnych powodów, nie ma w książce. Natomiast miejsca, o których piszę i które odwiedziłem, emanują tajemniczością, czuć w nich obecność bytów nie z tego świata. Jak chociażby w różnych miejscach Puszczy Kampinoskiej – w Bromierzyku, na Duchnej Drodze czy w Karolinowie. I to w ciągu dnia. Często za nawiedzone uważa się cmentarze. Co nie do końca jest prawdą. Dusz nic tam nie trzyma, wracają raczej do miejsc związanych z ich życiem, a nie z pochówkiem. Z tego powodu większość domów jest nawiedzona. Chociaż ich mieszkańcy nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. O tym, co robić w takich sytuacjach, opowiadają również bohaterowie mojej książki.

Jak Pan sądzi, skąd to zainteresowanie światem, którego nie da się zbadać przez przysłowiowe szkiełko?

Były swego czasy badania „Zjawiska nadprzyrodzone oczami Polaków” – przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research. Okazało się, że 37 procent Polaków wierzy w to, co niezbadane. Pozostali z nas są skłonni przyznać, że nauka nie potrafi jednoznacznie wyjaśnić pewnych zdarzeń, natomiast 75 procent Polaków przyznaje, że niewykluczone, że „coś w tym jest”. Niemal wszyscy deklarowali, iż mieli w życiu co najmniej jeden dziwny incydent i opisali go szczegółowo.

O tym, że dusza nie umiera, lecz powraca do wszechświata, mówi wielu fizyków zajmujących się mechaniką kwantową, to są coraz częstsze koncepcje. Pracują nad tymi zjawiskami także matematycy, medycy, biolodzy, psycholodzy i parapsycholodzy. W najlepszych, szanujących się uniwersytetach na świecie są wydziały parapsychologii i tam zjawiska takie, jak dusza są badane. Bo skoro coś się dzieje, jest obserwowane, to znaczy, że musi być jakaś tego przyczyna, że istnieje życie po śmierci. Niestety niekiedy wmawia się nam, że nauka i wiara nie mogą współistnieć. Bo jeśli ktoś kieruje się rozumem, to powinien odrzucić wiarę i odwrotnie. Moim zdaniem jedno powinno uzupełnić drugie. Nie da się tego oddzielić.

Ale wielu ludzi podchodzi z dużym dystansem do historii podobnych do tych, które Pan w książce opisuje…

Nie wiem, czy tak jest, trzeba o to zapytać osoby, które przeczytały książkę. Ocenienie po okładce to za mało.  Poza tym, jeśli czegoś nie rozumiemy, to nie znaczy, że tego nie ma. Brak wiedzy nie wyklucza istnienia zjawisk, o których na ogół nie mamy pojęcia. Zamiast z góry negować, warto bliżej zgłębić temat. Człowiek jest jednak tak skonstruowany, że jeżeli czegoś nie doświadczy lub nie zobaczy, to w to nie uwierzy. Jednak nie każdy z nas może mieć kontakt ze światem równoległym. W „Widziadłach” dostarczam świadectwa jego istnienia.

Książki Janusza Szostaka dostępne są w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl/harde. Zapraszamy na stronę wydawnictwa www. harde.se.pl/ oraz na facebook.com/hardewydawnictwo i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Czy duchy istnieją?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki