Strata dziecka jest dla rodziców jedną z największych tragedii w życiu. Tak było w przypadku Sierry i jej męża Lee Strangfeld. Kiedy kobieta była w 20. tygodniu ciąży, dowiedziała się, że jej synek prawdopodobnie cierpi na zespół Edwardsa, czyli trisomię 18. Dzieci z tą wadą genetyczną najczęściej umierają zaraz po urodzeniu. Zespół Edwardsa powoduje u nich szereg wad organów, w tym mózgu. Sierra urodziła synka dwa miesiące przed terminem. Wspólnie z mężem nadali mu imię Samuel. Chłopiec żył zaledwie 3 godziny. Ten czas spędził w ramionach rodziców.
Załamana śmiercią dziecka kobieta, postanowiła zrobić coś wyjątkowego. Wykorzystała fakt, że po ciąży wciąż miała pokarm w piersiach. Regularnie przez 63 dni go odciągała i dostarczyła do banków mleka. W ten sposób chce pomóc dzieciom kobiet, które z różnych przyczyn nie mogą karmić piersią. "Nie mogłam ocalić życia Samuela, ale może uda mi się uratować życie innego dziecka" - pisze na Facebooku. "Odciąganie pokarmu nie jest przyjemną czynnością. Psychicznie ani fizycznie. I tym trudniejszą, jeśli aktualnie nie masz przy sobie dziecka [...] Mam nadzieję, że Samuel jest ze mnie dumny" - dodała. Post cieszy się ogromną popularnością w sieci. "Jesteś moją bohaterką.To, co zrobiłaś jest niezwykłe" - piszą internauci w komentarzach.