Ostatni cesarz Afryki

2014-01-20 3:00

Trzynaście lat rządów Jeana-Bédela Bokassy kosztowało życie tysiące ludzi. Część z nich skończyła jako danie główne na przyjęciach wydawanych przez despotycznego władcę Republiki Środkowoafrykańskiej.

Sznur mercedesów zajechał po gości, którzy w grudniu 1976 r. wylądowali na lotnisku w Bangi, stolicy jednego z najbiedniejszych krajów Afryki. Każda z zaproszonych na koronację osób otrzymała specjalnie na tę okazję uszyty strój. Uroczystość namaszczenia na cesarza odbyła się na stadionie, gdzie 55-letni Bokassa siedział na tronie w kształcie orła napoleońskiego. Przyjęcie kosztowało 22 mln dolarów!

Kolekcjoner kości

Po uzyskaniu przez Republikę Środkowoafrykańską niepodległości Bokassa wstąpił do jej armii, gdzie dzięki protekcji prezydenta Davida Dacko (swojego kuzyna) szybko awansował na naczelnego dowódcę. W 1966 r. zorganizował zamach stanu na Dacko i mianował się prezydentem. Tak rozpoczęły się krwawe rządy szalonego dyktatora.

Bokassa sam aranżował procesy przeciwników politycznych. Wyrok zawsze był ten sam - śmierć. Cesarz wydał również dekret, który zaostrzał kary za kradzież. Przewidywał on obcinanie rąk i uszu, a w wypadku recydywy - publiczne biczowanie. W czasie jednego z jego przyjęć jako danie główne podano filet z przywódcy opozycji. Po obaleniu dyktatora poćwiartowane ciała znaleziono także w chłodziarce jednej z jego willi.

Gwoździem do politycznej trumny było krwawe rozprawienie się ze strajkującymi uczniami i studentami w styczniu 1979 r. Ich stłumieniem osobiście zajął się Bokassa, który nakazał użyć broni maszynowej. W ciągu kilkunastu minut zginęło 150 dzieci. Trzy miesiące później wybuchł protest studentów. Setki z nich trafiło do okrytego złą sławą więzienia Ngaragba. Strażnicy wciskali 20- i 30-osobowe grupy do małych cel, do rana część z nich się udusiła.

Czytaj również: Dramat afrykańskich imigrantów. Zginęło pond 350 osób

Niewygodny sojusznik Zachodu

Bokassa miał słabość do życia w luksusie. Miał kilka rezydencji w kraju i we Francji, w tym zamek Saint--Louis Chavanon. W każdej z nich umieszczał kolejną kochankę (wśród nich była m.in: Rumunka, Francuzka, Niemka, Szwedka i Chinka) oraz liczne dzieci.

Przez lata dyktator mógł liczyć na poparcie Zachodu, szczególnie Francji. Prezydent Valery Giscard d'Estaing był jednym z najczęściej obdarowywanych sprzymierzeńców. Jednak z upływem lat stawał się coraz mniej wygodnym sojusznikiem (popierał m.in. ZSRR). We wrześniu 1979 r. jego przeciwnicy we współpracy z Francją przeprowadzili zamach stanu. Po utracie władzy Bokassa został zaocznie skazany na karę śmierci. Z czasem wyrok zamieniono na dożywocie, potem na 20 lat robót, aż w końcu został wypuszczony po ogłoszeniu amnestii dla więźniów. Zmarł w 1996 r. w swojej rozpadającej się willi.

Zobacz też: Polonijny Klub Podróżnika zaprasza... Afrykańskie inspiracje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki