Ekologia

„Pieniądze nie śmierdzą”, czyli jak Szwedzi zarabiają na śmieciach i dają przykład samorządom z Dolnego Śląska

2023-07-06 19:30

Szwedzi znaleźli sposób na to, jak zamienić śmieci w złoto. Zakład przetwarzania odpadów w Malmo każdego roku odzyskuje około 40 kg tego kruszcu, a to jedynie niewielka część zysków, które generuje. Korzyści, nie tylko finansowych, jest znacznie więcej. Sysav dzięki odpadom ogrzewa miasto, produkuje nawozy, materiał do budowy dróg, chroni ptaki i edukuje.

W trzecim co do wielkości szwedzkim mieście — Malmo — zaledwie 2 proc. śmieci ląduje na składowisku. To nic zważywszy na to, że przeciętny Szwed wyrzuca około 500 kg opadów rocznie. Co dzieje się zresztą? Jest przetwarzana w postaci energii, ciepła i surowców potrzebnych m.in. do budowy dróg oraz parkingów. Szwedzi po mistrzowsku opanowali system gospodarowania odpadami. Od lat są stawiani za wzór w kwestii zielonej energii, o swoich rozwiązaniach opowiedzieli przedstawicielom dolnośląskich gmin. Zakład przetwarzania odpadów Sysav w Malmo był pierwszym odwiedzonym przez delegacje w ramach projektu samorządu województwa dolnośląskiego „#Ecologic-study trails".

- To najnowsze przedsięwzięcie Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, które rozpoczyna serię projektów w ramach dolnośląskiej dyplomacji ekologicznej. Chcemy umożliwić naszym samorządom zapoznanie się z doświadczeniami samorządów z różnych krajów europejskich w zakresie rozwiązań proekologicznych – wyjaśnia Krzysztof Hodun, dyrektor Wydziału Współpracy z Zagranicą Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

„Pieniądze nie śmierdzą”, czyli jak Szwedzi zarabiają na śmieciach

Zakaz składowania odpadów obowiązuje w Szwecji od kilkudziesięciu lat, dlatego trzeba było znaleźć nowe rozwiązania, które pozwolą uporać się ze śmieciowym problemem. W latach 80. wysypisko w Malmo zostało zamknięte, ale wkrótce powstał w tym miejscu zakład Sysav. Dziś jeden z najnowocześniejszych na świecie pod względem gospodarki odpadami. To właśnie Sysav zaopatruje Malmo w 60 proc. Potrzebnego ciepła oraz w około 280 gigawatogodzin energii elektrycznej

- Rocznie przetwarzamy 850 tys. ton odpadów, z czego 550 tys. ton jest spalanych – mówi Rustan Nilsson, który w zakładzie Sysav w Malmo zajmuje się edukacją środowiskową.

Jego przedsiębiorstwo wykorzystuje 98 proc. wszystkich odpadów, które trafiają do zakładu. Centralnym punktem jest spalarnia, do której trafia około 55 proc. odpadów, pozostałe 43 proc. wraca na rynek w postaci nowych materiałów. Na terenie ogromnego zakładu oprócz spalarni są także punkty odzyskiwania metali oraz produktów niemagnetycznych. Fetor charakterystyczny dla takich miejsc unosi się jedynie w jeden z hal spalarni.

- Niektórzy mówią, że to smród, dla mnie to zapach pieniędzy – śmieje się Rustan Nilsson, który oprowadza polską delegację po Sysav.

A pieniądze są tu istotne, bo zakład nie pobiera żadnych publicznych dotacji. Firma została założona przez 14 gmin, w zarządzie zasiadają przedstawiciele samorządów, którzy pracują na zysk całej organizacji.

- Jesteśmy tak dobrzy w przetwarzaniu śmieci, że pomagamy też innym europejskim krajom. Przyjmujemy odpady m.in. Włoch, Anglii czy Niderlandów – wyjaśnia Rustan Nilsson.

Z usług Sysav korzystają więc duże i małe przedsiębiorstwa, ale także klienci indywidualni. Firma wyciska z każdego odpadu, co się da i sprzedaje wszystko – nawet popiół, który służy do budowy parkingów. Każdego dnia przyjeżdża to około 800 ciężarówek wypakowanych śmieciami. Im lepiej są posegregowane, tym mniej kosztują. Sysav przetwarza odpady biologiczne, przemysłowe oraz medyczne. Żywnościowe są przerabiane na biogaz oraz kompost.

- Jesteśmy dumni z nawozów biologicznych, bo możemy zwrócić ziemi, to co wzięliśmy – wyjaśnia Rustan Nilsson.

Ekologia po szwedzku. Zakład przetwarzania odpadów, spalarnia i szpital dla ptaków

Na terenie Sysav powstał rezerwat przyrody. Spillepeng to sztuczny półwysep wystający z Lommabukten. Jest tu także szpital dla ptaków. Każdego roku trafia do niego około 500 pacjentów, z czego połowa wraca na wolność. Obok ośrodka ornitologicznego usypano także specjalną strefę dla jaskółek. Znajduje się tu jedna największych kolonii płomykówek w Skanii.

Choć przyroda ma się tu świetnie, to jednym z największych problemów ekologicznych zakładów przetwarzania odpadów jest dwutlenek węgla, który powstaje w wyniku spalania śmieci. Jednak i na to jest plan. Zakład w Mamlo zainwestował zyski w nowoczesną technologię. Dzięki systemowi „carbon capture and storage" szkodliwe substancje są wychwytywane z powietrza. Do 2030 r. Sysav ma być już zeroemisyjny.

Ekologia i społeczna świadomość to misja zakładu w Malmo. Dla studentów tamtejszego uniwersytetu wizyta w Sysav jest obowiązkowa, jeśli w przyszłości planują tworzyć nowe produkty.

- Próbujemy dotrzeć do producentów wszystkich przedmiotów, by projektowali ekologicznie. Tak by np. długopis składał się z materiałów, który w całości i najlepiej bez rozkręcania można było poddać recyklingowi. Uświadamiamy, że przedmioty muszą być wytrzymałe i długowieczne. Tak by można było je naprawiać, zamiast kupować nowe -mówi Rustan Nilsson i dodaje, że w ciągu roku Sysav odwiedza ok. 6 tys. osób. Oprócz studentów są to także ludzie zainteresowań ekologią.

- Szwedzi są zbyt bogaci, dlatego, zamiast naprawiać, kupują nowe przedmioty. Nawet jeśli niektórym wydaje się, że są ekologiczni, bo jeżdżą elektrycznym samochodem, to tak nie jest. Te auta zostały wyprodukowane w biedniejszych krajach, a ślad węglowy jest znacznie większy niż ten, który powstaje podczas używania starych aut. Trzeba sobie uświadomić, że najbardziej ekologiczny samochód to ten, który już został wyprodukowany. Nawet stary, kopcący diesel będzie dziś mniejszym obciążeniem dla środowiska, niż nowo wyprodukowany samochód - tłumaczy Rustan Nilsson.

Impuls do zmian na Dolnym Śląsku, czyli „#Ecologic-study trails"

Wizyta w zakładzie Sysav w szwedzkim Malmo to początek dużego projektu „#Ecologic-study trails" Urzędu Marszałkowskiego Dolnego Śląska. W ramach przedsięwzięcia 41 przedstawicieli dolnośląskich samorządów odwiedzi łącznie cztery zakłady. Oprócz Szwecji, będzie to firmy w Belgii, Włoszech i Niderlandach. Celem wizyt studyjnych jest zainspirowanie samorządowców do wprowadzenia ekologicznych rozwiązań gospodarki odpadami. Do szwedzkiego Malmo przyjechali samorządowcy reprezentujący 11 dolnośląskich gmin: Oborniki Śląskie, Niemcza, Jawor, Wrocław, Domaniów, Podgórzyn, Szklarska Poręba, Malczyce, Osiecznica, Oleśnica i Sobótka.

Projekt „#Eco Logic – Study Trails" w 90 proc. jest finansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

ZOBACZ TEŻ: Niezwykła stylówka za grosze. Tak Polacy kupują odzież używaną

Spalarnia W Warszawie będzie największa w Polsce! Byliśmy na budowie jako pierwsi
Sonda
Czy szwedzki model gospodarki odpadami powinen obowiązywać także w Polsce?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki