Psychologia dla dojrzałych: Nie chcę być stale przy wnukach

2013-05-27 4:00

Chętnie zajmujesz się wnukami, a mimo to czujesz się trochę wykorzystywana. Nie oczekuj, że córka czy synowa domyślą się, że babcia nie zawsze skacze z radości na widok ich rozbrykanych dzieci - mówi Tatiana Ostaszewska-Mosak, psycholog kliniczny zdrowia z Centrum Doradztwa i Terapii psycholog.com.pl.

Wymagające wiele uwagi wnuki podrzucane są do stęsknionej babci bez uprzedzenia? Nawet jeśli deklarowała, że może się nimi zająć zawsze, to ma powody, aby się zbuntować.

Babcia na posterunku

Na dłuższą metę jest nie do przyjęcia, aby wyłącznie rodzice wnuków decydowali, kiedy i na jak długo powierzyć je pieczy babci. Zdarzają się sytuacje nagłe, awaryjne, ale przecież niezbyt często. Córki i synowe niefrasobliwie obciążające doglądaniem swoich dzieci babcie emerytki, powinny zdawać sobie sprawę, że korzystają z ich uprzejmości. Niezależnie od tego, czy z punktu widzenia młodszego pokolenia życie babci jest wypełnione po brzegi, czy toczy się leniwie, wypada je uszanować. Respektujemy prawo innych osób do decydowania o sobie? Babcia nie jest wyjątkiem!

Zawsze, czyli kiedy

Bardzo łatwo zapomnieć o prawach osoby, która nigdy nie odmówiła zajęcia się dziećmi, niezmiennie gotowa poratować w nagłej sytuacji. To działa bardzo prosto. Raz, drugi, trzeci przygarnia wnuki z otwartymi ramionami. A potem nikt już nawet jej nie pyta, czy ma na to czas, siłę i ochotę. I podrzuca dzieci w świątek - piątek, na dzień i na noc. Jeśli nawet babcia zadeklarowała kiedyś lub wręcz ma zwyczaj komunikować, że zawsze można na nią liczyć, nie powinno się tych deklaracji brać dosłownie. Raczej trzeba je rozumieć jako "zawsze, o ile ustalimy to wcześniej" lub "za każdym razem, kiedy będzie to możliwe".

Ekspert radzi

Tatiana Ostaszewska-Mosak, psycholog: Sporo młodych matek rozumie, że babcia, chociaż na emeryturze teoretycznie dysponuje sporą ilością czasu, nie ma obowiązku zajmowania się ich dziećmi. A skoro jest inaczej, nie należy czekać, aż na podstawie niezbyt entuzjastycznych reakcji córka czy synowa same się domyślą, że przesadzają w obarczaniu matki czy teściowej wnukami. W rozmowie na ten temat powinno się jasno określić, na ile i na jakich warunkach jest się gotową pomóc. Trzeba to zrobić spokojnie, ze zrozumieniem, bez pretensji. Ale jednak jasno zmierzając do sedna i unikając krętactwa. Ważne też, aby dać młodej matce czas na oswojenie się z myślą, że babcia nie jest "przechowalnią" wnuków. Najczęściej zmiany podejścia do sprawy nie da się załatwić jedną rozmową. Komunikat przypominający, że należy brać pod uwagę również plany babci, trzeba konsekwentnie powtarzać.

None

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają