Domowy oprysk na czarną plamistość róż. Uratuje krzewy przed chorobą
No dobrze, ale co to za czary-mary? Już zdradzam! Bo wiem, jak frustrujące jest bezradne patrzenie na chorujące rośliny. Czarna plamistość to perfidna choroba grzybowa wywoływana przez Diplocarpon rosae. Te małe łotry atakują liście, pokrywając je charakterystycznymi czarnymi plamami z żółtą obwódką. Zainfekowane liście marnieją, pękają i opadają, a cały krzew słabnie i może nawet umrzeć. A wszystko zaczyna się niewinnie – od wilgoci, ciepła i zarodników grzybów, które z łatwością przenoszą się między roślinami. Regularne usuwanie opadłych liści i przekwitłych kwiatów to podstawa profilaktyki, ale co zrobić, gdy choroba już zaatakuje? Wtedy wkracza mój sekretny agent... soda oczyszczona! Ten niepozorny proszek ma niesamowite właściwości grzybobójcze i jest bezpieczny dla naszych ukochanych róż.
Przepis jest banalnie prosty: wystarczy wymieszać jedną łyżkę stołową sody oczyszczonej w litrze wody. I teraz najważniejsze – oprysk musi być BARDZO dokładny! Nie pomijaj żadnej gałązki, żadnego listka – spryskaj krzew od góry do dołu, nie zapominając o spodniej stronie liści, bo tam też lubią czaić się grzybowe paskudy. Pryskałam moje róże raz w tygodniu i z każdym kolejnym opryskiem widziałam, jak czarna plamistość ustępuje, a na ich miejsce wraca zdrowa, soczysta zieleń. Sąsiedzi początkowo kręcili głowami, ale gdy zobaczyli efekty... no cóż, sami zaczęli pytać o ten "magiczny" roztwór! Pamiętajcie jednak, że w przypadku bardzo zaawansowanej choroby domowe sposoby mogą nie wystarczyć i wtedy trzeba sięgnąć po mocniejsze środki ochrony roślin. Ale na początek – spróbujcie tej prostej, ekologicznej metody. Wasze róże (i sąsiedzi!) będą zachwyceni!