Charlie bit my finger. Charlie ugryzł mnie w palec na YouTube

i

Autor: archiwum se.pl Charlie ugryzł mój palec!

Słodki Charlie ugryzł Harrego w palec - filmik dla dziadka obejrzało 600 milionów ludzi na YouTube

2013-11-23 17:19

Zaczęło się od filmiku wrzuconego na YouTube, ze scenką, jak w grudniu 2007 roku mały Charlie ugryzł swego braciszka w palec. Słodkie wideo do tej pory obejrzało ponad 600 milionów ludzi! Howard Davies-Carr, ojciec chłopców, przyznał, że na filmie zarobili tyle, by opłacić dzieciom prywatne szkoły. Ile? Około 100 tysięcy funtów, czyli pół miliona złotych.

W wywiadzie, udzielonym "Business Insider", Howard Davies-Carr - ojciec obu chłopaków, nie chciał zdradzić gdzie dokładnie mieszkają w Wielkiej Brytanii, ani ile dokładnie i na czym zarobili. Opowiedział jednak, jak ich filmik zrobił błyskawiczną karierę. 56-sekundowe ujęcie było nakręcone po to, by wysłać je do USA, dziadkowi chłopców. Najłatwiej było uploadować filmik na YouTube, gdzie trafił najpierw ze statusem "prywatny". Aby jednak mogli go obejrzeć także inni członkowie rodziny, został zmieniony na "publiczny".

W Stanach, jak to w Stanach - wszystko dzieje się szybko. "Charlie ugryzł mój palec" zaczął krążyć od jednej do drugiej osoby i wkrótce widzów było dziesiątki, potem setki tysięcy. - Miałem to usunąć, ale gdy wideo zaczęło krążyć po sieci, straciłem nad tym kontrolę i w końcu machnąłem ręką - mówi Davies-Carr. Szybko filmik z Charliem i Harrym pobił na głowę liczbę odwiedzin klipów gwiazd muzyki pop.

ZOBACZ: Trailery 10 najlepszych polskich fimów 2013 roku

Na zdjęciu rodzina Davies-Carr. Od lewej: Jasper, Shelley, Harry, Howard, Charlie. Fot. businessinsider.com

- Byliśmy zaszczyceni, że ludzie chcą nas oglądać i szczęśliwi, że nieco przypadkiem udało się nam sprawić, by ludzie zaczęli wspomninać swe dzieciństwo, przypominać sobie bliskich. Wiele osób dzieliło się tym z nami w komentarzach. Czy chłopcy stali się popularni? Zwłaszcza Amerykanie nie mieli kłopotów z rozpoznaniem ich, tak jak to zdarzyło się ostatnio w londyńskim metrze. New York Times donosił, że obu chłopców otaczały wręcz dziesiątki nastolatek, piszczących: O Boże! To Charlie ugryzł mnie w palec!

Głównym źródłem przychodu stały się reklamy na YouTube, sprzedaż licencji do wykorzystania wizerunku chłopców na koszulkach. Jak przypuszcza Davies-Carr, o wiele więcej zarobiły jednak osoby, nie zaprzątające sobie głowy proszeniem ich o zgodę przy produkcji różnych gadżetów.

Rodzina nie powiedziała ostatniego słowa. Chłopcy nie są już słodkimi maluchami, ale mimo wszystko pojawiają się coraz to nowe wideo z ich udziałem, pod niezmienną marką "Charlie bit me". Kanał "Charlie bit me" ma na YouTube kilkadziesiąt nowych filmów, 230 tysięcy subskrybujących, a filmy - od miliona do kilkudziesięciu milionów wyświetleń. Ludzie nadal ich kochają? A Ty? Jaki filmik dziś nakręcisz?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki