Złoty wiosenny deszcz

2008-02-24 17:31

Polską wiosnę zwiastują krzewy, które przybyły z daleka. Ich żółte fontanny biją w oczy z co drugiego trawnika

Forsycja jest u nas gościem, który się zasiedział, sadzonym i rozsadzanym na potęgę. Pochodzi z Azji Wschodniej, a najbliżej nas rośnie na dziko na Półwyspie Bałkańskim, w północnej Albanii.

Kariera forsycji w Europie ma jednak początek raczej na wschodzie azjatyckiego kontynentu niż na południu naszego. Jeden z siedmiu znanych gatunków forsycji, forsycja zwisła, pochodzi z północnych i środkowych Chin. Najbardziej blada i najwcześniej zakwitająca z forsycji, narażająca swoje dzwonki na wiosenne przymrozki, pochodzi z Półwyspu Koreańskiego.

Protegowana proboszcza

Pozornie kobiece imię rośliny ma męski rodowód. Botaniczna nazwa rodzaju, do którego należy krzew - "Forsythia" - pochodzi od nazwiska Williama Forsytha, szkockiego proboszcza, ogrodnika i botanika amatora, który pod koniec XVIII wieku sprowadził z Chin pierwsze krzewy forsycji. Po czym rozmnażał je, a okolica żółkła.

Nieprzycinane i puszczane samopas forsycje osiągają wysokość 3 metrów. Z biegiem czasu obsypują się coraz mniejszą liczbą złotych kwiatów, ale ogrodnicy mają sposoby na przywracanie im pasji kwitnienia w nieskończoność. Niepoddawana zabiegom, pełnię swoich kwiatowych możliwości ujawnia w trzecim roku od zasadzenia. Potem gałęzie zaczynają jej ciążyć i krzew nabiera charakterystycznego, płaczącego kształtu. Pędy sięgające ziemi wypuszczają korzenie, a wkrótce z miejsca "uziemienia" wyrastają nowe rośliny. Po latach krzew forsycji otoczy się wianuszkiem krzewów - klonów i w końcu utworzy wielki złoty kosz, przez który można się przedrzeć tylko z sekatorem.

Krzak gorejący

W chwili, kiedy forsycja decyduje się wybuchnąć jaskrawym kwieciem i namolnie wabić zapachem i "światłem" ledwie przebudzone pszczoły, innym krzewom ledwie pęcznieją pączki. Dlatego na tle ciemnych gałązek złote kwiaty są krzyczącym kontrastem. Nie mąci go nawet zieleń własnych liści, ponieważ forsycja najpierw kwitnie, a potem dopiero "listkuje".

Żadne z jej rosnących w Polsce krewnych, należących do tej samej rodziny oliwkowatych, nie stosuje takiego fortelu. Ani bez lilak, ani jesion, ani nawet liguster nie daje kwiatom pierwszeństwa przed liśćmi.

Dzwonek na wyjątek

Kwiaty forsycji zawdzięczają kształt dzwonków zrośnięciu płatków u nasady. Identyczną budowę, wynikającą z rodzinnego podobieństwa, mają kwiaty bzu. Bardzo rzadką cechą kwiatów forsycji jest tzw. różnosłupkowość. Przejawia się tym, że podczas gdy na jednych krzewach tego samego gatunku forsycji słupki jej obupłciowych kwiatów są dłuższe od pręcików, na innych jest odwrotnie. Takie dziwaczne zróżnicowanie to w przyrodzie ewenement, w naszym ogródku spotykany jeszcze np. u prymuli.

Ostateczne cięcie

Z powodu nietypowego stylu kwitnienia pędy forsycji przycina się dopiero po przekwitnięciu. Jeśli zrobić to przed zimą, na wiosnę forsycja po prostu nie zakwitnie.

Jej pąki kwiatowe zaczynają się tworzyć wcześnie, niedługo po przekwitnięciu. Nie zdążą więc powstać w okresie od jesieni do wiosny.

Ci, którzy nie mogą doczekać się na "zapłon" żółtych krzewów, mogą wstawić do wody ucięte gałązki forsycji. Jej pędy są w środku puste, więc w przekroju wyglądają jak rurki. Po tygodniu zachęcone domowym ciepłem "zadzwonią" dzwonkami, a potem wypuszczą korzenie, sugerując, że chcą wrócić, skąd przyszły. A zatem do ziemi z nimi!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki