Tak przynajmniej twierdzą amerykańscy naukowcy z uniwersytetu stanu Pensylwania w Filadelfii. Jeśli więc chcesz wiedzieć, z kim masz do czynienia, zwróć uwagę, jakie pozycje należą do jego ulubionych. - W tym jest sens - ocenia seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. - To, jak się kochamy, jakie preferujemy pozycje, istotnie wiele może o nas powiedzieć. I o mężczyznach, i o kobietach.
Pozycja na jeźdźca (ona na górze)
Leniwy, niepewny siebie, trochę nieśmiały, źle czuje się na stanowiskach kierowniczych. Szybko wpada w złość, bywa humorzasty. Jest pamiętliwy. Ale w łóżku potrafi czasami coś z siebie wykrzesać.
Pozycja klasyczna, misjonarska
Prosta, szczera natura. Kto kocha się w ten sposób to świetny kumpel, taki „do rany przyłóż”. Ale na dłuższą metę może być ci z nim nudno. Będzie cię nosić na rękach, traktować jak księżniczkę, ale uważaj, bo może cię zamknąć w szklanym pałacu.
Pozycja od tyłu, na pieska
To typ władczego samca, który lubi zawsze grać pierwsze skrzypce. Nie znosi sprzeciwu. Wiele w nim sprzeczności, raz jest czuły, raz oschły. Za to ma ogromną fantazję.
Pozycje stojące
Lubi wyzwania, śmiało prze do przodu, nie zważając na trudności. Odważny, zapewni ci poczucie bezpieczeństwa. To świetny kandydat na męża i kochanka. Ale uważaj, bo czasami balansuje na granicy prawa.