Mocna wypowiedź

Miażdżąca opinia po zalaniu kompleksu św. Ducha w Toruniu. "Niebywały łańcuch zaniedbań"

2023-11-06 17:54

W piątek i z piątku na sobotę (3/4 listopada 2023 r.) odkrycie archeologiczne w centrum Torunia zmierzyło się z intensywnymi opadami deszczu. Wody było mnóstwo. Średniowiecznym kompleks św. Ducha zainteresowali się dziennikarz i wojewódzki konserwator zabytków. Tymczasem profesor Tomasz Kozłowski z UMK mówi o "niebywałym łańcuchu zaniedbań".

Ulewne deszcze nie oszczędziły kompleksu św. Ducha, odkrytego w rejonie remontowanego Bulwaru Filadelfijskiego. W końcu zdecydowano się na wypompowanie wody. W akcji wzięli udział strażacy i przedstawiciele toruńskich wodociągów. - Byłem przy wypompowywaniu, ustaliłem z panem Sławomirem Wiśniewskim, że najszybciej jak to możliwe wykonane zostanie tymczasowe połączenie studzienki deszczowej przy schodach że studzienką po stronie zachodniej. Planowane są też "dobadanie" pod kierunkiem prof. W. Chudziaka, co potrwa kilka dni, a potem miasto zamierza zasypać relikty wg projektu, który gwarantować będzie przetrwanie - powiedział PAP wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński. Wcześniej, na miejscu interweniował reporter Polskiej Agencji Prasowej. 

Czytaj więcej o weekendowym zamieszaniu w Toruniu. Wypowiedzi urzędników, konserwatora i ekspertów

Miażdżąca opinia eksperta w sprawie zalanego kompleksu św. Ducha w Toruniu

Sprawę skomentował ceniony ekspert, profesor Tomasz Kozłowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Naukowiec nie gryzł się w język. - Ustawa nakłada określone obowiązki na inwestora/właściciela terenu w takich przypadkach. Gdyby to był "zwykły" obywatel, to sprawa byłaby pewnie już w prokuraturze - podkreślił. 

- Ten cały łańcuch kolejnych zaniechań jest tu wręcz niebywały. Nie wiem, czy są takie możliwości prawne, ale wygląda, że jedynym efektywnym sposobem szybkiego poradzenia sobie z tymi problemami byłoby błyskawiczne objęcie tych reliktów zewnętrzną ochrona - kontrolą, a wszystkich działań komisarycznym nadzorem. Wydaje się, że wewnętrznie/lokalnie zostały chyba wyczerpane już wszystkie możliwości. Maski pospadały z wielu twarzy. W tym całym bałaganie to jedyny plus. Choć powodem do zadowolenia to być raczej nie może - ocenił prof. Kozłowski, antropolog z UMK, zaangażowany w sprawę od miesięcy.

Od piątku - jeszcze przed zalaniem terenu - w biurze Rady Miasta leży wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Podpisało się pod nim zaledwie pięcioro z 25 członków rady.

- Oglądałem w piątek wieczorem relacje toruńskiego przewodnika Marcina Orłowskiego i dziennikarza PAP Tomasza Więcławskiego i powiem szczerze, że był to obraz nędzy i rozpaczy, rozgoryczenia. Dużo pracy włożonej, dużo pieniędzy zainwestowanych w przeprowadzenie dotychczasowych badań, a efekt został zniszczony w ciągu jednego dnia. Można to było zabezpieczyć. Wszędzie osadziła się maź - powiedział PAP radny niezrzeszony Karol Maria Wojtasik, który do rady startował z list PiS. To on zainicjował debatę o nadzwyczajnej sesji rady miasta, a potem podpisał się pod formalnym wnioskiem złożonym przez klub Aktywni dla Torunia, do którego należą Bartosz Szymanski, Margareta Skerska-Roman i Maciej Krużewski. Swój podpis złożyła także radna PiS Katarzyna Chłopecka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki