Sprawa sięga 2017 roku - Małgorzata B. podała nazwisko ośmioletniej wówczas Hani, jej datę urodzenia oraz PESEL agentowi ubezpieczeniowemu mordercy. I to bez wiedzy i zgody rodziców. Chciał on bowiem przepisać swoją polisę na jakieś dziecko. Potem Mirosław S. przysłał dziewczynce kartkę urodzinową z życzeniami oraz paczki.
I choć w tamtym czasie w placówce nie obowiązywały procedury ochrony danych podopiecznych, to już wtedy pracownicy powinni zwrócić uwagę, skąd przychodzi korespondencja - na kopercie był adres zamkniętego ośrodka w Gostyninie.
Małgorzacie B. groziły nawet dwa lata więzienia. Sąd w Toruniu orzekł, że kierowała się dobrymi intecnjami i odstąpił od kary na dwa lata próby. Musi jednak zapłacić dziewczynce dwa tysiące złotych zadośćuczynienia oraz ponieść koszty procesu. Kobieta pracowała na stanowisku koordynatora ds. wychowanków, cieszyła się dobrą i nieposzlakowaną opinią, co również miało wpływ na łagodne potraktowanie przez wymiar sprawiedliwości. Sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności.
Dodajmy, że Mirosław S. trafił do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie po odbyciu kary 25 lat więzienia za brutalny gwałt i zabójstwo na 10-letnim dziecku.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].