Gdańsk: Grafficiarz uznał, że auto jest jego, bo... znalezione nie kradzione

i

Autor: Straż Miejska w Gdańsku Gdańsk: Grafficiarz uznał, że auto jest jego, bo... "znalezione nie kradzione"

Gdańsk: Grafficiarz uznał, że auto jest jego, bo... "znalezione nie kradzione"

2020-11-18 7:55

W miniony weekend pewien mężczyzna popisał się marnej jakości twórczością, zostawiając na zaparkowanym samochodzie swoje bazgroły. Gdy na gorącym uczynku złapali go gdańscy strażnicy miejscy, grafficiarz zaczął się tłumaczyć. Zmieniając co chwilę wersję zdarzeń, tylko się ośmieszył. Grożą mu poważne konsekwencje.

Do zdarzenia doszło w biały dzień. W sobotę (14 listopada) kilka minut po godzinie 14:00 przy ulicy Zawodników funkcjonariusze zauważyli grafficiarza malującego sprayem zaparkowany pojazd. - Początkowo powiedział nam, że to jego samochód. Nie był jednak w stanie tego udowodnić. Nie miał też dowodu rejestracyjnego. Później oznajmił, że "znalezione nie kradzione" i teraz auto należy do niego. Twierdził również, że jest dziennikarzem i nie musi się wylegitymować. Nie chciał pokazać legitymacji prasowej. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwaliśmy patrol policji - mówi młodszy inspektor Szymon Majchrzak.

Kiedy na miejsce dotarli policjanci, wandal nie chciał podać im swoich danych. Chwilę później był już w towarzystwie mundurowych na komisariacie.

Sprawca odpowie za uszkodzenie mienia i odmowę wylegitymowania się.

Rozłam w PiS. "Będzie dobrze" Adama Federa, odc.156

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki