- Polska mierzy się z kryzysem demograficznym, a liczba trwałych związków nie rośnie.
- Pojawił się pomysł stworzenia państwowej aplikacji randkowej, która łączyłaby ludzi na podstawie wartości i planów życiowych.
- Czy "Narodowy Tinder" to rozwiązanie, które pomoże Polsce wyjść z demograficznego impasu?
"Krajowy Tinder" na kryzys demograficzny
Polska demografia od lat świeci na czerwono, a najnowsze prognozy tylko dolewają oliwy do ognia. Współczynnik dzietności spadł najniżej w historii pomiarów. Tym samym GUS w swoich scenariuszach ostrzega, że utrzymanie takiego trendu może zepchnąć liczbę mieszkańców Polski do ok. 28,4 mln w 2060 roku. Co ciekawe, w tym samym czasie rośnie coś zupełnie innego - skala randkowania online. I właśnie w tej szczelinie między demograficzną zapaścią a cyfrową codziennością pojawił się pomysł na aplikację matchmakingową wspieraną przez państwo, którą potocznie ochrzciliśmy mianem "Krajowego Tindera" i "Cyfrowych Swatek".
Polecany artykuł:
"Cyfrowe lekarstwo" na demografię w Polsce
Demografia w Polsce nie wygląda dobrze i nie da się ukryć tego, że mamy w kraju za mało par. Zauważa to nawet demograf Mateusz Łakomy i sam podkreśla, iż nie chodzi wyłącznie o to, że rodzi się mało dzieci - wcześniej po prostu nie powstaje wystarczająco dużo trwałych związków. A tam, gdzie nie ma par, nie ma też planów na rodzinę.
W związku z tym pojawił się pomysł, by, zamiast walczyć z tym że młodzi coraz częściej szukają relacji w internecie, spróbować ten trend wykorzystać. Eksperci rozważają stworzenie aplikacji randkowej wspieranej przez państwo, której celem nie byłoby kolejne szybkie "swajpowanie", ale realne pomaganie w budowaniu trwałych związków.
Taka platforma miałaby łączyć ludzi na podstawie zgodności wartości, planów życiowych i podobnego stylu życia, czyli tego, co według badań faktycznie sprzyja powstawaniu stabilnych par i w konsekwencji rodzin. Choć to na razie koncepcja, a nie gotowy projekt, sama idea pokazuje, że w obliczu demograficznego zjazdu szuka się dziś także nowych, cyfrowych narzędzi, które mogłyby choć trochę odwrócić niekorzystny trend.
Taka aplikacja nie byłaby pewnie "game changerem" dla powstawania związków, przyczyn ich braku jest bardzo wiele. Ale mogłaby pomóc ludziom szukającym poważnego związku, a nie "spiknięcia" [...] Nie walczmy z istniejącymi tendencjami, raczej podłączmy się pod nie w dobrym duchu. Chodzi o to, żeby ich nie ośmieszyć, nie mówić, że "państwo znajdzie ci drugą połówkę". Państwo mogłoby wesprzeć taką inicjatywę dyskretnie, we wspólnym interesie społecznym - wskazywał Bartosz Marczuk, pełniący niegdyś funkcję wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej, cytuje portal polsatnews.pl.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
"Nie dla S7". Protest mieszkańców
Świat już to testuje: AI-swatki i rządowe biura randkowe
Co ciekawe, aplikacje nastawione na trwałe relacje już powstają - na przykład istnieje amerykańska Keeper AI, która deklaruje, że jej celem jest doprowadzenie do stałych związków, a nawet małżeństw. Równolegle rośnie fala nowych "anty-Tinderów", które rezygnują z oceniania po zdjęciu i stawiają na dopasowania przez sztuczną inteligencję. W 2025 r. na rynku USA głośno jest również o aplikacjach eliminujących "swajpowanie" na rzecz rozmowy z AI-matchmakerem.