Obydwie rodziny weszły do Bałtyku mimo powiewających na plaży czerwonych flag, które oznaczają kategoryczny zakaz kąpieli. W akcji ratowniczo-poszukiwawczej brali udział policjanci, strażnicy graniczni, strażacy, ratownicy WOPR.
I tylko dzięki ich szybkiej reakcji nie doszło do jeszcze większej tragedii - w Łebie na brzegu reanimowano ojca dwójki dzieci, a on sam dzięki udzielonej mu pomocy przeżył. Problemy z wyjściem z wody miał też jego syn.
Na noc akcję wstrzymano, jednak policja i ratownicy od rana ponownie przystąpili do działania i znowu poszukują zaginionych dziewczynek. W niedzielę nad morzem panowały wyjątkowo trudne warunki - wiał silny wiatr, występowały też wysokie fale.