Zakochała się w internetowym naciągaczu. Oszust nigdy nie zapukał do drzwi. Czy naprawdę pracuje w Afganistanie?

i

Autor: Pixabay.com / CC0 Zakochała się w internetowym naciągaczu. Oszust nigdy nie zapukał do drzwi. Czy naprawdę pracuje w Afganistanie?

Uwierzyła w miłość internetowego oszusta. Miał przybyć z Afganistanu. Wyłudził 200 tysięcy złotych

2019-02-06 14:18

To mogła być historia jak z romantycznego filmu, jednak zakończenie jest zupełnie inne. Gdańscy policjanci pracują nad sprawą oszustwa internetowego, którego ofiarą padła 55-letnia kobieta. Została zaślepiona miłosnymi deklaracjami "lekarza misji pokojowej ONZ". Straciła oszczędności życia. Ukochany miał przylecieć z Kabulu do Gdańska, jednak nigdy nie zapukał do drzwi. Pieniądze wyparowały, a wraz z nimi złudna nadzieja na wspólne życie. Funkcjonariusze wciąż pracują nad ustaleniem tożsamości sprawcy.

Niech ta opowieść stanie się ostrzeżeniem dla każdego łatwowiernego internauty. Pokazuje ona, jak łatwo stracić czujność i dać się wpędzić w emocjonalną pułapkę oszusta.

Miłość online

Pod koniec grudnia ubiegłego roku 55-letnia kobieta na jednym z portali randkowych nawiązała znajomość z Garretem Leo. Mężczyzna podawał się za lekarza chirurga-ortopedę, pracującego na misji pokojowej ONZ w Afganistanie. Z czasem poznawali się coraz lepiej. Początkowo pisali w języku angielskim, a później z użyciem translatora. Wydawało się, że uczucie rozkwita z każdym dniem.

Ślub i wspólne życie, ale najpierw... pieniądze

Po zaledwie kilku tygodniach Garret wyznał kobiecie miłość. - Napisał, że chciałby zamieszkać z nią w Polsce i wziąć ślub. Oszust podkreślił, że jego podróż i pobyt będą możliwe tylko wtedy, gdy kobieta wszystko w całości opłaci - relacjonują policjanci, którzy zajmują się sprawą. Uzasadnienie tego warunku było proste. W Kabulu, gdzie miał stacjonować Garret, nie miał możliwości skorzystania ze swojego konta bankowego.

Zobacz także: Gdańsk: Pościg za włamywaczami. Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn

- Po rozmowie pokrzywdzona otrzymała pierwszą wiadomość mailową z napisem "ONZ", w której wypisano dane do wpłaty za urlop mężczyzny w Polsce. Pokrzywdzona wybrała najdłuższy, za który zgodnie z dyspozycją w mailu miała zapłacić... ponad 24 tysiące złotych - podaje policja. To był jednak dopiero początek.

Tak zaślepia uczucie

Na skrzynkę mailową 55-latki przychodziły kolejne wiadomości z poleceniami wpłat, m.in. za bilet lotniczy, ubezpieczenie czy opłaty lotniskowe. W sumie kobieta przelała ponad 200 tysięcy złotych. - Kiedy otrzymała kolejną wiadomość o tym, że mężczyzna z powodu trwającej wojny nie może opuścić lotniska i potrzebny będzie prywatny śmigłowiec, zorientowała się, że padła ofiarą oszusta - informuje Komenda Miejska Policji w Gdańsku. Jej przypuszczenia potwierdzili pracownicy banku.

Zobacz także: Gdańsk: Melony, banany i świeże ryby... Wszystko zupełnie za darmo! [ZDJĘCIA]

We wtorek (5 lutego) pokrzywdzona złożyła zawiadomienie w sprawie oszustwa. Trwa ustalanie tożsamości sprawcy. Policjanci poinformowali o zdarzeniu prokuraturę.

ZOBACZ WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki