
Spis treści
- Wakacje w duchu PRL-u. Jak wyglądały wczasy naszych dziadków?
- Wakacje zagraniczne to było coś! Polacy czekali na to lata
- Fundusz Wczasów Pracowniczych - hit czy kit?
Wakacje w duchu PRL-u. Jak wyglądały wczasy naszych dziadków?
Współcześnie wakacje większości osób kojarzą się z wyjazdami za granicę, pobytami w luksusowych hotelach i lotami samolotem. Jak jednak wyglądał wypoczynek tego typu za komuny? Przede wszystkim wakacje w PRL-u były znacznie skromniejsze, ale przy tym bardziej wspólnotowe niżeli obecnie. Wówczas nie liczył się luksus, a jednak sam fakt odpoczynku od pracy i miasta. W PRL-u o urlopie mówiono z dumą i bardzo często planowano go z dużym wyprzedzeniem - niektórzy mieli plany na wakacje już dwa lata w przód!
Wielu Polaków decydowało się na wyjazd nad Bałtyk, gdzie rozstawiano parawany i korzystano z promieni słońca. Zdarzało się, że wakacje spędzano także na wsi, lecz taki wybór podejmowali najczęściej "miastowi" - nazywano to wczasami pod gruszą. Popularne były też namioty, pola campingowe czy wyprawy autostopem.
Wakacje zagraniczne to było coś! Polacy czekali na to lata
Choć mogłoby się wydawać, że wakacje w PRL-u to tylko spędzanie czasu w Polsce, to nic bardziej mylnego! Okazuje się, że choć wyjazd za granicę był czymś iście rzadki, to jednak się zdarzał. Takie podróże były jednak możliwe dopiero w latach 80., kiedy to stosunki między państwami socjalistycznymi pozwalały na względnie swobodny ruch turystyczny. Oczywiście nie mogło być za kolorowo - Polacy mogli wyjeżdżać tylko do państw socjalistycznych, czyli do Czechosłowacji, Jugosławii, na Węgry czy do Bułgarii.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Wczasy pracownicze w PRL-u. Jak wyglądały?
Fundusz Wczasów Pracowniczych - hit czy kit?
W PRL-owskiej Polsce powstał także Fundusz Wczasów Pracowniczych. Była to instytucja, która dla jednych stała się wybawieniem, a dla innych zmorą. Z jednej strony FWP umożliwiał tani wypoczynek tysiącom pracowników z pełnym wyżywieniem, noclegiem i niekiedy atrakcjami, a z drugiej strony turnusy często były przydzielane losowo, tym samy, standard ośrodków bywał różny.
Część ośrodków nad morzem czy w górach okazywała się całkiem przyzwoita, lecz były też takie, w których uczestnicy czuli się niemalże jak na koloniach karnych. Mimo to dla wielu Polaków były to jedyne wakacje w roku i niezależnie od jakości były wspominane raczej dobrze i z nostalgią.
Podsumowując, choć dziś mamy więcej możliwości w kwestii wypoczynku, to lato w PRL-u miał w sobie coś unikatowego. Choć nie było luksusu, a prostota i wspólnota, to wszystko miało swój klimat i zapadało w pamięć.