Śmigłowce oraz jednostki nawodne szukają rozbitka na Bałtyku

i

Autor: Fot. Marynarka Wojenna/ kmdr ppor. Czesław Cichy Śmigłowce oraz jednostki nawodne szukają rozbitka na Bałtyku

Wielka akcja ratownicza na Bałtyku. Zatonął jacht Zefir. Rozbitek zdążył nadać sygnał SOS

2016-08-15 14:37

Zaginiony żeglarz nadał sygnał SOS ok. godz. 23 - wówczas jacht Zefir, na którym samotnie zmierzał w kierunku Bornholmu, zaczął tonąć. Poszukiwania prowadzą jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, Straży Granicznej oraz załogi śmigłowców i samolotów patrolowych z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Na razie, mimo szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej, rozbitka nie udało się odnaleźć. 

Poszukiwania żeglarza rozpoczęły się nocą, po godz. 23, kiedy nadał sygnał pomocy przy użyciu nadajnika UKF. Ok. godz. 2 trzeba było jednak przerwać akcję, ale już od samego rana wznowiono działania. Do akcji poszukiwawczej skierowano m.in. załogę dyżurną samolotu patrolowego Bryza stacjonującego w Siemirowicach. Maszyna wystartowała o godzinie 5.06 i przez blisko 2 godziny przeszukała 340 km² powierzchni morza.

Do poszukiwań żeglarza dołączyła też załoga dyżurna śmigłowca W-3RM Anakonda. Maszyna wystartowała z lotniska w Darłowie o godzinie 11.08 i skierowała się we wskazany przez koordynatora akcji rejon. W akcji biorą też udział jednostki: "Pasat" oraz "Cyklon" Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, a także patrolowiec Straży Granicznej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że kapitan jachtu miał problem z dokładnym określeniem swojej pozycji. Jak relacjonuje rzeczniczka Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni, żeglarz nie był w stanie powiedzieć, gdzie się znajduje, nie miał też przy sobie żadnego urządzenia, które mogłoby doprowadzić na jego trop ekipę poszukującą. 

Zobacz też: Takiego transportu baryłek ropy i takiego tankowca nie było w Gdańsku chyba nigdy. Na pokładzie olbrzyma przypłynęły 2 mln baryłek ropy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki