Choć do końca kalendarzowej zimy pozostały jeszcze niemal dwa tygodnie, to synoptycy nie przewidują już większych ochłodzeń czy opadów śniegu. Od następnego tygodnia termometry mają wskazywać temperatury dodatnie, momentami sięgające nawet 10 stopni Celsjusza.
W związku z tym administratorzy sztucznego lodowiska przy molo w Sopocie podjęli decyzję o zamknięciu obiektu.
- Jesteśmy zadowoleni, bo i tak funkcjonowanie ślizgawki udało nam się przeciągnąć o cały tydzień. W roku ubiegłym ostatni raz na łyżwach można było pojeździć 5 marca. Tymczasem w tym roku to 11 marca będzie tym dniem, kiedy po raz ostatni założymy na nogi łyżwy - mówi Darek Garczyński, kierownik sopockiego Mola.
Mimo trudnych warunków atmosferycznych lodowisko i tak zanotowało znaczny wzrost frekwencji.
- W tym roku, zarówno jak i w okresie świątecznym, a także w pierwszym tygodniu ferii zimowych nie dopisała nam pogoda. Były opady, co oznaczało dla nas zamknięcie obiektu. Można uznać to za sporą stratę, bowiem w tych okresach ludzie bardzo chętnie korzystają ze ślizgawki. Jednak mimo tych niesprzyjających warunków frekwencja na naszym lodowisku wzrosła o 16%. Co więcej - w tym roku wprowadziliśmy też tzw. "pomocnika jazdy". Było to takie specjalne urządzonko, które umożliwiało naukę jazdy na łyżwach. Czuję, że olimpijscy łyżwiarze właśnie narodzą się w Sopocie – dodaje Garczyński.
Mimo, że zamknięcie lodowiska wiele osób napawa smutkiem, to jednak są też tego dobre strony. W końcu wiosna już tuż tuż.
Podcasty
Playlisty tematyczne
