Zakaz dzieci, zaproszenie dla psów i osób LGBT+. Polski hotel rozpętał burzę

2025-07-22 10:31

"Z pieskiem można, z dzieckiem nie" - ten krótki napis w postaci naklejki na drzwiach jednego z hoteli nad Bałtykiem wystarczył, by wywołać prawdziwą burzę w internecie. Fotografia udostępniona przez dziennikarza Jakuba Wiecha szybko stała się viralem i sprowokowała gorącą dyskusję o granicach wolności prowadzenia biznesu, prawach dzieci i potrzebie ciszy w przestrzeni publicznej.

Zakaz dzieci w hotelu

i

Autor: Shutterstock
Super Express Google News

Lato to dla wielu Polaków czas rodzinnych wyjazdów - wakacje nad morzem, w górach czy na Mazurach często kojarzą się z gwarem dzieci, wspólnym plażowaniem i beztroską zabawą, na którą czeka się przez cały rok. Hotele i pensjonaty w sezonie letnim pękają więc w szwach, a wśród ich gości przeważają właśnie rodziny z najmłodszymi. Nic więc dziwnego, że temat dostępności usług turystycznych dla dzieci wywołuje duże emocje, tym bardziej, gdy pojawia się sytuacja, w której to właśnie najmłodsze pociechy stają się niemile widziane. Tak było w przypadku jednego z nadbałtyckich hoteli, który postanowił wprost zaznaczyć, iż psy i osoby LGBT+ są mile widziane, ale dzieci już nie.

Wakacje nad morzem. Hotel z zakazem wstępu dla dzieci

W ostatnim czasie nie lada burzę w sieci wywołał post Jakuba Wiecha, redaktora naczelnego portalu Energetyka24. Mężczyzna wstawił bowiem na platformę X zdjęcie, które szybko w sekcji komentarzy poruszyło wielu internautów. Fotografia przedstawiała naklejkę na drzwiach nadbałtyckiego hotelu, która informowała o zakazie wstępu dla dzieci, a jednocześnie zapraszała osoby LGBT+ i właścicieli psów ze swoimi pupilami.

Naklejka na drzwiach jednego z hoteli nad Bałtykiem. Z pieskiem można, z dzieckiem nie. Ja rozumiem, kochani, nawet te argumenty „jak ci się nie podoba, to załóż własny hotel”, ale naprawdę: nie podoba mi się normalizowanie podejścia, że dzieci, zwłaszcza malutkie, to jest problem - napisał Jakub Wiech na portalu X.

Naklejka, choć krótka i lakoniczna, wywołała lawinę reakcji. Według części internautów to przejaw wolności prowadzenia własnego biznesu i tworzenia przestrzeni tylko dla osób dorosłych, a dla innych to jednak dyskryminacja dzieci i ich rodzin. Wśród komentujących wiele osób broniło więc właściciela hotelu, wskazując, że jego decyzja może być odpowiedzią na potrzeby konkretnych gości:

Mamy demokrację, jak właściciel nie chce dzieci, to znaczy, że nie chce. Jego hotel, jego zasady

Dorośli też mają prawo do swojej przestrzeni

Chodzi o to, by nie jeść wśród bombelków i odpoczywać bez wrzasku. To nie dyskryminacja dzieci, tylko brak akceptacji dla ich zachowania w każdym miejscu.

Z drugiej strony nie brakowało głosów oburzonych. Dla wielu internautów zakaz wstępu dla dzieci to przekroczenie granicy:

Wstrętne. Dzieci to kto? Nie ludzie?

Mam dwójkę dzieci, co roku jeździmy na rodzinne wakacje nad nasze morze. Podczas tych wyjazdów obserwuję o wiele więcej nieciekawych, chamskich, egocentrycznych zachowań wśród dorosłych niż wśród dzieci.

Dalsza część artykułu znajduje się poniżej.

Zakaz dzieci w hotelach. Trend XXI wieku?

Choć kontrowersyjna decyzja właściciela nadbałtyckiego hotelu wywołała medialną burzę, nie można ignorować faktu, że podobne praktyki stają się coraz bardziej powszechne niemalże na całym świecie. "Adults only" to nie tylko hasło reklamowe, lecz często model biznesowy oparty na wyraźnie określonej grupie docelowej, czyli gościach poszukujących spokoju, luksusu i przewidywalności.

Co ważne, zazwyczaj takie miejsca nie prowadzą narracji, iż są przeciwko dzieciom, lecz po prostu informują, że są tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. Problem w tego typu sytuacjach pojawia się zazwyczaj wtedy gdy dochodzi do złego sposobu komunikacji. Idealnym tego przykładem może być dość kontrowersyjna naklejka na drzwiach wyżej opisanego hotelu.

Sonda
Dzieci powinny być zabierane na wesela?
Ahlbeck na wyspie Uznam. "Cesarski" kurort nad Bałtykiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki