Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: mat. prasowe Zdjęcie ilustracyjne

Absurdalna bójka w Warszawie: Policja przyjechała za późno, bo pomyliła adresy, a oprawcy zdążyli przeprosić i zaproponować piwo

2017-04-04 20:39

Na Krakowskim Przedmieściu w miniony weekend dwóch pijanych mężczyzn zaczepiało nastolatki, a później pobili przechodnia. Po wszystkim, razem ze swoją ofiarą czekali ponad godzinę na przyjazd policji. Kiedy funkcjonariusze błądzili, żeby znaleźć miejsce interwencji, napastnicy zdążyli przeprosić ofiarę, zaproponować jej piwo i pieniądze w ramach rekompensaty z obitą twarz.

Na Krakowskim Przedmieściu na wysokości Ministerstwa Kultury (na przeciwko Pałacu Prezydenckiego) Pan Jan zauważył dwóch mężczyzn. Według jego relacji, jeden robił siku wprost na elewację budynku ministerstwa. Później razem z kolegą nachalnie zaczepiali przechodzące nastolatki. Pan Jan zwrócił im uwagę. Ci zaczęli go śledzić i na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Królewskiej zaatakowali. Pan Jan dostał kilka ciosów w twarz. O 23:34 po raz pierwszy wezwał policję. Drugi raz z autobusu, którym jechał razem z napastnikami.Wszyscy wysiedli na Nowym Świecie 53.

Choć do kolejnej bójki było blisko, to na przystanku napastnicy zaczęli… rozmawiać ze swoją ofiarą. - Opowiadali o sowim życiu, doświadczeniach w więzieniu, problemach z nieuczciwymi kolegami – opisuje Pan Jan. Napastnicy na zgodę proponowali wspólne piwo, proponowali też pieniądze. W pewnym momencie przejeżdżał patrol. Pan Jan ich zatrzymał, ale policjanci powiedzieli, że jadą na interwencję.

Po 30 minutach czekania na policję, wszyscy się rozeszli. Chwilę po tym do Pana Jana zadzwonił oficer dyżurny z informacją, że policjanci nie mogą go znaleźć. Okazało się, że patrol – ten sam, który wcześniej odmówił pomocy – pomylił ulice i dlatego nie może znaleźć Pana Jana. W końcu grubo po północy w końcu patrol znalazł pobitego.

- Policjanci spisali notatkę po czym poinformowali mnie, jako że nie wiem kto mnie pobił i uszczerbek na zdrowiu jest znikomy to prawdopodobnie sprawy nie będzie. Poinformowali, że jeżeli jestem zainteresowany nagraniami z kamer miejskich i w autobusie, to najlepiej abym je sam zdobył. Na koniec skierowali mnie na obdukcje lekarską przy Czerniakowskiej. W szpitalu dowiedziałem się że obdukcji w nocy i weekendy nikt w Warszawie nie robi i najlepiej abym zgłosił się w ciągu tygodnia do prywatnego lekarza – opisuje poszkodowany mężczyzna.

O komentarz po prosiliśmy policję. Komisarz Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy powiedział, że w tej sprawie zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające wobec policjantów. Dopiero po analizie sytuacji policja odniesie się do zarzutów. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że tego wieczoru faktycznie doszło do zamieszania z adresami. Dla policjantów to był trudny weekend, bo tylko jednej nocy w śródmieściu mieli ponad 400 różnych interwencji. Pan Jan złożył zawiadomienie na policji w sprawie pobicia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki