atak biedronka

i

Autor: arch pryw

Brutalny atak na Bielanach! Pobił mnie ochroniarz z Biedronki!

2020-03-30 18:32

Szokujące zajście w Biedronce na Bielanach. Ochroniarz pobił tam pana Marcina. Jak twierdzi ofiara nie spodobało mu się to, że wszedł bez kolejki. - Powiedział mi, żebym opuścił sklep. Odmówiłem. Wtedy uderzył mnie dwa razy z pięści w twarz - opisuje poszkodowany. Mężczyzna już nie pracuje w tym sklepie.

Pan Marcin o godz. 15 pojechał do Biedronki przy ul. Goldoniego na warszawskich Bielanach. - Pojechałem tam, bo miałem najbliżej. Przed sklepem była kolejka. Trochę się spieszyłem, bo miałem kolejne zlecenia. Poprosiłem panią, która za chwilę miała być obsługiwana, czy mogłaby mnie przepuścić. Powiedziała, że nie ma problemu, więc stanąłem przed nią. Nikt też nie miał nic przeciwko- opowiada pan Marcin. Nie spodobało się to jednak ochroniarzowi sklepu. - Podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i powiedział, żebym opuścił sklep. Odmówiłem. Wtedy zadał mi dwa ciosy z pięści w twarz - tłumaczy mężczyzna. Ochroniarz agresor rozwalił mu okulary oraz cały łuk brwiowy. Jak twierdzi pan Marcin niewiele też brakowało, by uszkodził mu wzrok. - Gdyby szkło z okularów wbiło mi się w oko teraz byłbym kaleką - dodaje. Na miejsce wezwano pogotowie i policję. - Otrzymaliśmy zgłoszenie po godz. 15 o awanturze w sklepie pomiędzy klientem, a pracownikiem ochrony. Funkcjonariusze udali się na miejsce i sporządzili notatkę. Strony zostały poinformowane o dalszym postępowaniu – informuje Kamila Szulc z bielańskiej komendy.

ZOBACZ NASZ NEWS Proboszcz z Zielonki urządził sobie samowolkę! Złamał zakaz władz kościelnych i państwowych

Pan Marcin chwilę potem trafił do karetki i został przewieziony do szpitala. Tam wykonano mu tomografię głowy oraz opatrzono mu rany. Na szczęście żadnych poważnych urazów nie ma. Mężczyzna poinformował już biedronkę i firmę ochroniarską o zaistniałej sytuacji. Ale jak na razie nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Postanowiliśmy zapytać przedstawicieli Biedronki o całą sytuację. - Dokładnie zweryfikowaliśmy tę sytuację, analizując zarówno nagrania monitoringu, jak i relacje pozostałych pracowników tej placówki. Wyjaśniamy, iż podstawą wszczęcia interwencji pracownika ochrony było nieprzestrzeganie przez klienta zasad bezpieczeństwa wyznaczonych w sklepie w związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną, a także używanie przez niego wulgarnych słów wobec personelu sklepu. Ponieważ ustaliliśmy, że pracownik ochrony w tej sytuacji przekroczył swoje uprawnienia, nie będzie już świadczył usług w tym sklepie. Jednocześnie apelujemy do klientów, by stosowali się do aktualnych zasad porządkowych, jakie są wdrażane przez sieci handlowe, bo tylko dzięki wzajemnej współpracy personelu sklepów i klientów zadbamy o nasze wspólne bezpieczeństwo – mówi Justyna Rysiak, menedżer ds. relacji zewnętrznych w sieci Biedronka. Pan Marcin nie zgadza się z tym co mówią przedstawiciele Biedronki. Twierdzi, że stosował się do wszystkich wytycznych. 

PRZECZYTAJ KONIECZNIE Robiła pacjentom testy na koronawirusa. W tym czasie płonął jej dom! Teraz sama potrzebuje pomocy!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki