Burdy w Warszawie. Kto zapłaci za szkody z 11 listopada?!

2013-11-13 2:40

Powyrywane płyty chodnikowe, uszkodzone znaki i słupki oraz spalona tęcza na pl. Zbawiciela - to efekt burd podczas Marszu Niepodległości. Straty i koszty sprzątania wyniosły aż 120 tysięcy złotych, czyli ponad dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Nie wiadomo jednak, kto pokryje rachunki za naprawę stolicy. Ratusz zapowiedział, że nie odpuści i zamierza walczyć z organizatorem marszu w sądzie.

Na naprawę uszkodzonych znaków drogowych, słupków i kostki brukowej na ulicy Marszałkowskiej trzeba będzie wydać sześć tysięcy złotych. Aż 70 tys. pochłonie odnowienie tęczy na pl. Zbawiciela. Samo sprzątanie po manifestantach kosztowało miasto ponad 40 tysięcy złotych. Łącznie rachunek za 11 Listopada opiewa na 120 tysięcy złotych. Pytanie tylko... z czyjej kieszeni zostanie pokryty? - Będziemy drogą sądową domagać się zwrotu kosztów od organizatorów Marszu Niepodległości - zapowiedziała wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.). Organizatorem demonstracji było Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, za którym stoi Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny. Organizatorzy nie czują się odpowiedzialni za chuligańskie wybryki podczas marszu. - Nie możemy wziąć odpowiedzialności za to, co się działo przed rosyjską ambasadą - oświadczyli. - Kilka incydentów nie powinno definiować Marszu Niepodległości, który okazał się ogromnym sukcesem. Robimy pożyteczną robotę - zapewniał m.in. Marcin Bosak.

Przeczyta też: Donald Tusk o 11 listopada: Burdy stały się tradycją

Prezydent natomiast oznajmiła wczoraj, że nie odpuści demonstrantom i sprawa będzie prowadzona aż do pozytywnego dla Ratusza rozstrzygnięcia, nawet jeżeli miasto będzie musiało pokryć koszty sądowe. Przed sądem stanie także kilkudziesięciu agresywnych uczestników poniedziałkowego marszu. Dwie osoby już skazano na grzywny. - W związku z zamieszkami zatrzymaliśmy 72 podejrzanych - mówi st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. W rękach policji znalazł się też chuligan Michał O. (19 l.), kibic Legii, który w poniedziałek podpalił tęczę na pl. Zbawiciela. Nastolatek został zatrzymany w poniedziałek wieczorem przed swoim domem, kiedy wracał z zamieszek. - Udało się go rozpoznać dzięki analizie materiałów filmowych i zdjęciowych - dodaje asp. Mrozek. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, za zniszczenie mienia o dużej wartości Michałowi O. grozi nawet 10 lat więzienia. Niestety, nawet radykalne działania po zamieszkach nie gwarantują, że za rok sytuacja się nie powtórzy. - Nie możemy zakazać marszu - wyznaje prezydent.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki