Brutalne zabójstwo

Były policjant Marcin Z. zamordował budowlańca. Rodzina ofiary: Dożywocie za naszego Marka!

2025-03-13 19:12

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces w sprawie śmierci budowlańca Marka D. († 53 l.), który został zamordowany przez byłego warszawskiego policjanta, Marcina Z. (45 l.). Zdaniem śledczych poszło o zapłatę za usługi budowlane. – Mój mąż na pewno nie zrobił tego dla pieniędzy! – przekonuje żona oskarżonego. A żona i córka ofiary mówią: „Nie wybaczymy!"

Były policjant Marcin Z. zamordował budowlańca. Rodzina ofiary: Dożywocie za naszego Marka!

Mieszkaniec Targówka, właściciel firmy budowlanej Marek D. zaginął na początku czerwca ubiegłego roku. Jego rozczłonkowane zwłoki znaleziono pod schodami domu budowanego pod Górą Kalwarią. Prokurator oskarżył o tę potworną zbrodnię Marcina Z. - klienta Marka D.

W domu podejrzanego znaleziono portfel i dokumenty zabitego. Były policjant odpowiada przed sądem za zbrodnię w wyniku „motywacji zasługującej na szczególnie potępienie”. Sędzia odtworzył nagrania z wizji lokalnej, w trakcie której śledczy i policjanci rekonstruowali ostatnie chwile życia Marka D.

Sąd wezwał na drugą rozprawę trzech świadków: dwóch współpracowników Marka D. oraz chłopaka jego córki. Zeznawał też biegły, który prowadził sekcję zwłok. Potwierdził, że Marek żył jeszcze, gdy zabójca zaczął ciąć jego ciało.

W oczy zabójcy patrzyły siedzące obok prokuratora żona i córka zmarłego. Występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. – Do dziś nie mogę uwierzyć, że to się nam przytrafiło, że można poćwiartować człowieka za dwadzieścia kilka tysięcy. Wystarczyło, żeby zaproponował rozliczenie w ratach. Mój mąż by na to poszedł! Zamiast tego go zamordował – mówi nam żona ofiary.

I dodaje: – On się do tego przygotował. Kupił palnik, narzędzia, folię i rękawiczki. Uważam, że zwabił Marka na budowę. Cały dzień nie odbierał telefonu. W końcu zadzwonił i zaproponował spotkanie. Byłam przy tej rozmowie. Mąż się ucieszył, bo za kilka dni mieliśmy lecieć na wakacje do Egiptu. Liczę na dożywocie, chociaż to nie zwróci mi mojego Marka.

Innego zdania jest rodzina oskarżonego.

Z billingów załączonych do akt sprawy wynika, że to Marek D. dzwonił feralnego dnia do mojego męża, a nie na odwrót! Stała się straszna tragedia. Głęboko współczuję rodzinie ofiary, ale jednocześnie liczę na uczciwy i sprawiedliwy proces. Marcin z pewnością nie zrobił tego z najniższych pobudek, jak sugeruje prokurator. Cały czas mieliśmy płynność finansową – tłumaczy „Super Expressowi” żona oskarżonego, Anna.

Obrona ma też wątpliwości m.in. w sprawie ekspertyzy psychiatrycznej, stwierdzającej poczytalność byłego policjanta w trakcie dokonywania zbrodni. – Według oświadczenia oskarżonego badanie psychiatryczne trwało 5 minut – mówi nam mec. Paula Wierzbicka.

Następna rozprawa zaplanowana jest na kwiecień.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki