Wpłynął akt oskarżenia. Michał C. oraz Gennady A. odpowiedzą za katastrofę w ruchu lądowym przed sądem
Wypadek, do którego doszło w czerwcu 2024 roku na ruchliwym skrzyżowaniu ulicy Puławskiej z ulicą Malczewskiego w Warszawie, wywołał poruszenie. Zderzyły się tam dwa samochody, osobowe BMW oraz toyota. W wyniku uderzenia BMW dachowało i wpadło na chodnik, gdzie przebywali piesi, w tym dzieci.
Jak słyszymy, prokuratura skierowała właśnie akt oskarżenia w sprawie katastrofy w ruchu lądowym. W wyniku tego zdarzenia sześć osób zostało rannych − jedna doznała obrażeń stanowiących ciężki uszczerbek na zdrowiu, trzy osoby doznały średnich obrażeń ciała, jedna osoba lekkich obrażeń, a jedna ogólnych potłuczeń.
Adwokat znajdował się pod wpływem trzech substancji. Pobrano od niego próbki krwi
Za kierownicą BMW siedział Michał C., adwokat znany w warszawskim środowisku prawniczym. Jak ustalono, w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem narkotyków. Prawnik usłyszał zarzut kierowania pojazdem pod wpływem kokainy. W jego próbce krwi stwierdzono obecność kokainy, benzoiloekgoniny oraz kokaetylenu.
− W opinii biegłego, w chwili zatrzymania i pobrania krwi Michał C. znajdował się pod wpływem kokainy i kokaetylenu, które w realny sposób wpływały negatywnie na jego zdolności psychomotoryczne, podobnie jak w czasie znajdowania się w stanie nietrzeźwości − podał prok. Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na dodatek, Michał C. poruszał się z prędkością przekraczającą dozwolone 50 km/h. Jak ustalili śledczy, jego prędkość wynosiła od 86,4 do 114,08 km/h.
Zarzuty usłyszał również drugi uczestnik wypadku, obywatel Białorusi Gennady A. − Wykonując manewr skrętu w lewo z ulicy Puławskiej w ulicę Malczewskiego nie zachował szczególnej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi marki BMW nadjeżdżającemu z prawej strony ulicą Puławską podczas nadawania sygnału zielonego − przekazał prok. Skiba.
Obu kierowcom zarzucono sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób. Michałowi C. postawiono dodatkowo zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem środka odurzającego, co zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu z kolei od 3 do 16 lat więzienia.
Gennady A. początkowo przyznał się do winy, ale później odmówił składania wyjaśnień. Michał C. konsekwentnie nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmawia składania wyjaśnień.
Biegli ocenili, że gdyby Michał C. prowadził z dozwoloną prędkością, prawdopodobnie udałoby mu się uniknąć potrącenia pieszych.