Galasa trzeba odwołać!

2013-07-31 3:30

Mamy serdecznie dosyć miejskiego inżyniera ruchu Janusza Galasa (54 l.) - mówią od lat stołeczni kierowcy. Zatkana Praga, zła synchronizacja świateł w mieście czy zamknięcie w godzinach szczytu mostu Śląsko-Dąbrowskiego to tylko niektóre z jego licznych wpadek. Dlatego "Super Express" i zmotoryzowani mieszkańcy domagają się od Ratusza odwołania skompromitowanego urzędnika.

Nieporadność miejskiego inżyniera ruchu wielokrotnie dawała się we znaki kierowcom. To on wpadł na pomysł zamknięcia mostu Śląsko-Dąbrowskiego podczas budowy II linii metra, przez co zakorkowały się małe uliczki na Pradze. Inną jego gigantyczną wpadką było zwężenie zjazdu z mostu Grota-Roweckiego. Dzięki temu mieszkańcy jadący z Białołęki w porannym szczycie musieli stać w olbrzymich korkach. Po licznych apelach ten błąd został w końcu naprawiony, ale kosztowało to podatników ok. 50 tysięcy złotych. Ostatnio "Super Express" opisywał też gehennę kierowców po zmianie synchronizacji sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Marsa z Chełmżyńską i Okularową. Zielone światło dla ruchliwej ulicy paliło się tylko przez 30 sekund, a czerwone dwukrotnie dłużej. Efekt? Zatory ciągnące się po horyzont. Światła blokują też ruch ze Śródmieścia na Żoliborz przed rondem Zgrupowania AK "Radosław".

Od 2011 roku "SE" apelował do miasta o zwolnienie inżyniera, którego obowiązki najwyraźniej przerastają. Miejmy nadzieję, że tym razem władze posłuchają tych apeli, bo dlaczego mają cierpieć tysiące kierowców? - Wszyscy dyrektorzy są zawsze do dyspozycji pani prezydent - ucina Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Ratusza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki