Straszny dwór pod Nasielskiem

i

Autor: Patryk Marzęcki

Gigantyczny pożar pod Warszawą! W ruinach OBJAWIŁ się duch mężczyzny - ZAKAZANE MIEJSCA [WIDEO]

2020-03-10 11:13

Wśród malowniczych mazowieckich pól skryte są ruiny dworu z początku dwudziestego wieku, nadgryzione zębem czasu naznaczone są tragedią rodziny, która w nim mieszkała. W kolejnym odcinku Zakazanych Miejsc odwiedzimy Nawiedzony Dwór w Klukowie.

Dwór został zbudowany w 1923 roku przez Stanisława Waśniewskiego. Ówczesnego właściciela dóbr w Klukowie, które wówczas nosiło nazwę Smolechowo. Nie nacieszył się on jednak długo swoim domem, wraz z wybuchem drugiej wojny światowej, z całą rodziną musiał salwować się ucieczką, a gdy po paru miesiącach wrócił, jego majątek został przejęty przez Niemców. Waśniewscy otrzymali do zamieszkania jedynie mały pokoik na poddaszu, z którego zresztą szybko zostali wyrzuceni. Wojnę przetrwali, mieszkając u zaprzyjaźnionej rodziny. To jednak nie był koniec nieszczęść ziemiańskiej rodziny. Władze komunistyczne odebrały im cały majątek i rozparcelowały, przyznając po 8 hektarów każdemu z dawnych pracowników folwarku, rodzina pozostała bez dachu nad głową. To jednak komunistom nie wystarczyło. Stanisław Waśniewski jako były ziemianin został aresztowany przez UB i osadzony w więzieniu w Pułtusku, gdzie w trakcie brutalnego śledztwa został zakatowany na śmierć.

Czytaj: Straszliwe samobójstwo pod Warszawą. Zginęła młoda dziewczyna [ZAKAZANE MIEJSCA]

Jego córka Grażyna jeszcze w czasie wojny została aresztowana za przynależność do AK i wywieziona do obozu koncentracyjnego na terenie Niemiec, a po zakończeniu wojny, wiedząc, że nie ma dokąd wracać, postanowiła pozostać za granicą. Wkrótce dołączyła do niej jej matka Emilia. W Polsce został jedynie syn Waśniewskich, Jerzy.

Komuniści w dawnym dworze Waśniewskich początkowo umieścili szkołę, a w latach późniejszych przeznaczono go na mieszkania dla sześciu rodzin. Nowi lokatorzy nie dbali specjalnie o zabytkowy budynek i z każdym rokiem popadał w coraz większą ruinę. Już w latach 80-tych był w bardzo złym stanie Odpadały tynki, ściany były przeżarte grzybem i pleśnią, a przegniła konstrukcja dachu groziła zawaleniem. Dzieła zniszczenia dopełnił pożar z lat 90-tych, których obrócił zabytek w totalną ruinę. Dziwnym trafem pożar wybuchł wtedy, gdy syn dawnego właściciela domu Jerzy rozpoczął starania o jego odzyskanie. Ostatecznie majątku nigdy mu nie zwrócono.

Dwór w Klukowie pozostałby pewnie jedynie malowniczą ruiną, gdyby nie pewna historia, do której miało dojść kilka lat temu.

Zobacz też: Interwencja księdza egzorcysty w szpitalu psychiatrycznym w Otwocku. Przerażające [Zakazane MIEJSCA]

Rodzina z dwójką dzieci przejeżdżała biegnącą nieopodal drogą, gdy w pewnym momencie ujrzeli w oddali niezwykle interesujące ruiny. Postanowili się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć w tym urokliwym miejscu. Dwoje chłopców dwu i trzy latek natychmiast pobiegli pobawić się wśród ruin. Jak później relacjonowała rodzina, mimo że był środek słonecznego i pogodnego dnia, od razu wyczuli, że coś jest nie tak. Mieli nieodparte wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Rozejrzeli się wokół, jednak otaczały ich tylko pola. W pewnym momencie przeniknął ich lodowaty dreszcz. Wtedy ujrzeli, że ich młodszy synek z kimś rozmawia. Gwałtownie gestykulował i co chwilę potakiwał albo kręcił głową, jakby odpowiadał na czyjeś pytania. Jednak przed nim nikt nie stał. Dziecko prowadziło przedziwną konwersację z pustą przestrzenią. W pewnym momencie chłopiec wskazał w ich stronę i powiedział – tam jest mój tata i on mi na to nie pozwoli. Gdy rodzice zapytali się chłopca, z kim rozmawiał, ten odpowiedział, że z "czarnym panem", który wyszedł z dworku i poprosił, żeby ten z nim poszedł. Chłopiec stwierdził, że mężczyzna był wysoki i pytał, dlaczego tu przyjechali, mówił też, że mieszka w tym dworku. Przerażona rodzina długo nie czekała i natychmiast uciekła z nawiedzonego dworu. Jak głoszą miejscowe opowieści, nie był to odosobniony przypadek. Okoliczni mieszkańcy nie raz widzieli tajemnicze światła, które przemykały pomiędzy murami tego nawiedzonego dworu. Zjawisko to miało się rozpocząć zaraz po pożarze, który obrócił dwór w zgliszcza.

Nigdy nie ustalono, kim mógł być tajemniczy "czarny pan". Czy jest to zbłąkana dusza dawnego właściciela, który bestialsko zamordowany przez komunistów, nie może zaznać spokoju nawet po śmierci? A może z tym dworem jest związana jakaś inna mroczna historia, która jednak nigdy nie wyszła na światło dzienne.

Czytaj: Zwłoki bez głowy znalezione przy torach kolejowych. Osiedle Dudziarska - Zakazane miejsca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki