Horror w mieszkaniu na Mokotowie. Porażające znalezisko służb

i

Autor: Facebook, OTOZ Animals Inspektorat Warszawa Horror w mieszkaniu na Mokotowie. Porażające znalezisko służb

Horror w mieszkaniu na Mokotowie. Porażające znalezisko służb

2021-08-05 16:30

Koszmarny los zgotował człowiek swojemu najwierniejszemu przyjacielowi. Około 5-letnia suka prawie nigdy nie wychodziła na zewnątrz. Była bita i zamknięta w mieszkaniu pełnym śmieci. Jej życie przepełniało niewyobrażalnym cierpienie. Widok, jaki zastali pracownicy OTOZ Animals, gdy przybyli do mieszkania na Mokotowie, był przerażający. Nie sposób powstrzymać łzy.

Dramatyczna walka o życie bezbronnego psa rozegrała się w tym tygodniu na Mokotowie. OTOZ Animals Inspektorat Warszawa otrzymał niepokojące zgłoszenie do jednego z mieszkań. "W mieszkaniu jest pies. Prawie nigdy nie wychodzi na zewnątrz. Zwykle przeszkadza sąsiadom szczekaniem i ujadaniem, ale od kilku dni już nie wyje. Nagle nastała cisza, choć pies jest w mieszkaniu" - pisze OTOZ Animals na swoim Facebooku.

Zaniepokojeni natychmiast ruszyli na ratunek. Gdy dotarli pod wskazany adres długo i głośno pukali do drzwi. Nikt jednak nie otwierał. Przy progu słychać był szelest, który wskazywał, że mieszkanie nie jest puste. "Dokładny wywiad środowiskowy potwierdza, że w mieszkaniu jest pies i jego stan może być ciężki. Wiemy, że w przeszłości pies był bity. Wzywamy policję. Załoga przyjeżdża niemal od razu" - opisuje dalej OTOZ Animals.

Wsparcie policji również niewiele dało. Pukanie mundurowych również nie zmusiło właścicielki psa do otwarcia drzwi. Okazało się, że jest jeszcze jedna droga, by wejść do mieszkania. Okno od ulicy po drugiej stronie bloku było uchylone. Wezwano na pomoc strażaków z podnośnikiem. "Dopiero odgłos syreny wozu strażackiego powoduje, że właścicielka pojawia się w oknie i tam zastyga. Nadal nie wiemy co z psem, a kobieta zachowuje się co najmniej dziwnie. Strażacy uruchamiaj akcję ratunkową, wykorzystując podnośnik z „koszem”. Wejście oknem umożliwia otwarcie drzwi i możemy sprawdzić czy pies żyje" - tłumaczy OTOZ Animals.

Wreszcie się udało. Widok, jaki czekał pracowników warszawskiego OTOZ Animals po wejściu do mieszkania, przyprawia o zimny dreszcz. "Naszym oczom ujawnia się skulona, wystraszona sylwetka chudego psa na tle kilkumetrowej góry śmieci. Całe mieszkanie przypomina wysypisko. Bez problemu przypinamy psu smycz i jego wątłe łapy, bez żadnego oporu, idą z nami po świeży oddech" - pisze Inspektorat.

Na łapie psa widoczna jest znaczna narośl skórna. Ma matowe futro i niepewny wzrok. W transporterze ze strachu załatwia się pod siebie, a sypkie jak piach odchody utwierdzają pracowników OTOZ Animals w przekonaniu, że zwierzę jest odwodnione. Pies natychmiast trafił w ręce weterynarza. Być może była to pierwsza wizyta zwierzęcia w jego około 5-letnim życiu. "Sunia spędziła tę noc w czystym miejscu, na czystym posłaniu. Na nowo poznaje zapachy trawy i dobrego jedzenia. Uczy się budować relację z człowiekiem. Najprawdopodobniej, pomimo młodego wieku, słabo widzi. Przyczyn może być wiele" - tłumaczy OTOZ Animals. Suczkę czeka jeszcze wizyta u okulisty.

Jeśli zaś chodzi o właścicielkę zwierzęcia, zajęła się nią policja i pogotowie, ponieważ była agresywna wobec interweniujących funkcjonariuszy. Jak podaje OTOZ Animals, jej ogólny stan zdrowia pozostawiał wiele do życzenia.

Tak łowcy pedofili zatrzymują zboczeńca w parku w Warszawie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki