Julcia i Szymek zginęli w wypadku. Prowadziła ich mama. Dziś pochowała dzieci [ZDJĘCIA]

2021-01-30 15:36

Przejmująca ceremonia pogrzebowa w Górkach (mazowieckie). W ostatniej drodze Juli (+15 l.) i Szymona (+5 l.) mimo epidemii towarzyszyły tłumy. Rodzeństwo zginęło w wypadku samochodowym. Kierująca seatem mama dzieci wpadła w poślizg i uderzyła w samochód ciężarowy. Z czwórki rodzeństwa śmierć na miejscu poniósł Szymek i Julcia. Mamę oraz dwoje pozostałych dzieci z niewielkimi obrażeniami ciała przewieziono do szpitali.

Multum łez, wzruszających wspomnień i słów otuchy dla rodziców. To wszystko w atmosferze wielkiej powagi i zadumy. Nikt z żałobników uczestniczących w pogrzebie rodzeństwa nie ustrzegł się łez. Jedni tłumili płacz, zaciskając mocno zęby, inni ocierali cieknące łzy po twarzy, nie hamując swoich emocji. Pogrzeb dzieci odbył się w Górkach na Mazowszu w kościele parafialnym p.w św. Wojciecha Biskupa Męczennika. Kilkanaście minut po 12.00 w południe pod kościołem pojawiły się dwa karawany z białymi trumnami. Po przeniesieniu trumien przed ołtarz świątyni żałobnicy odmówili różaniec.

Msza święta za duszę tragicznie zmarłego rodzeństwa rozpoczęła się o godzinie 13.00. Podczas kazania duchowny celebrujący nabożeństwo powiedział, że doszło do wielkiej tragedii, bo zginęły dzieci, które miały całe życie przed sobą. - Nie ma słów, by określić to, co się stało - mówił łamiącym się głosem duchowny. - Musimy pamiętać o nich, a szczególnie wesprzeć ich najbliższych, którzy bardzo cierpią. Wiara właśnie powinna im pomóc w przeżyciu tych najgorszych chwili. Wspierajcie rodzinę Julii i Szymona modlitwą -apelował ksiądz. Następnie głos zabrała nauczycielka szkoły podstawowej w Górkach, do której uczęszczało rodzeństwo. - Ciężko nam będzie bez Szymona i Julii - mówiła. - Pozostały po nich puste miejsca w klasie i taka sama pustka w naszych sercach.

Będziemy ich dobrze wspominać. Byli naprawdę fajnymi dziećmi. Bardzo lubiliśmy ich, bo uśmiech nigdy nie opuszczał ich twarzy. Po Mszy Świętej kondukt żałobny odprowadził rodzeństwo na pobliski cmentarz. Julia i Szymon zostali pochowani obok siebie. Do grobu powędrowały setki białych róż, które przynieśli z sobą żałobnicy. Rodzeństwo poniosło śmierć 23 stycznia w  wypadku samochodowym na trasie między Ostromęczynem, a Hruszniewem (mazowieckie). Julia i Szymek jechali ze swoją mamą i dwójką rodzeństwa na zakupy. Kierująca seatem 41-matka dzieci wpadła w poślizg i wjechała wprost pod jadący z naprzeciwka samochód ciężarowy. W kraksie na miejscu zginął Szymon z siostrą Julią. Pozostali uczestnicy wypadku przeżyli. Z niewielkimi obrażeniami zostali przewiezieni do szpitala.

Małżeństwo spłonęło w pożarze mieszkania na Pradze - Południe. Relacja świadków!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki