Warszawa. Znika kultowa pizzeria z placu Narutowicza. „To koniec epoki”
Okrągły pawilon w centrum placu Narutowicza dosłownie wrósł w okoliczny krajobraz. Słynny „grzybek” powstał w 2010 r. i od tamtej pory serwował włoskie placki i wino. W tygodniu żywili się tu głównie studenci, a w weekendy wnętrze i rozległy ogródek tętniły życiem. - Przychodziły do nas całe rodziny z dziećmi. Wielu klientów wracało do nas od 20 lat – mówi nam właściciel lokalu Bartłomiej Cwyl (30 l.). Restaurację przejął po swoim ojcu i od 12 lat prowadził pod własnym szyldem.
Pizzeria miała stały bywalców, ale też zagorzałych przeciwników. Kontrowersje budził głównie kształt budynku, przez niektórych nazywanego „potworkiem”. - Istnieje grupa mieszkańców, której nasz lokal przeszkadzał. Walczyli z nami, twierdzili że postawiliśmy pizzerię nielegalnie. To nieprawda, bo budynek powstał zgodnie z przepisami, a teren dzierżawiliśmy od miasta. Umowa się skończyła, a miasto nam jej nie przedłużyło – tłumaczy pan Bartłomiej. I podkreśla, że było to miejsce, wokół którego stworzyła się własna społeczność. Widać to po komentarzach stałych bywalców.
Lokal zatrudniał też od lat tych samych pracowników. Gopal Rai (45 l.) od 11 lat pracował w kuchni, a Kalina Wenger (64 l.) obsługiwała gości. teraz oboje znajdą zatrudnienie w nowym lokalu przy ul. Twardej.
Urzędnicy tłumaczą, że nie przedłużyli umowy najmu przez nowy plan zagospodarowania okolic placu. - Umowa dzierżawy nie została przedłużona z uwagi na nowy plan zagospodarowania przestrzennego, który został uchwalony w 2018 r. - słyszmy w urzędzie dzielnicy.
Podcasty
Playlisty tematyczne
