Pokój Zbrodni

Liza chciała bezpiecznie żyć w Warszawie, a spotkała ją śmierć. Kulisy tego, co robił Dorian S., są przerażające

2024-03-07 9:22

23-letni Dorian S. przyłożył Lizie nóż do gardła, zaciągnął dziewczynę do pobliskiej bramy i brutalnie ją wykorzystał. Koszmar spotkał 25-letnią Białorusinkę w samym centrum Warszawy. Nikt nie zareagował, nikt nie pomógł młodej kobiecie. Poszkodowana trafiła do szpitala w stanie krytycznym, a lekarze robili, co w ich mocy, by uratować jej życie. Niestety, kilka dni później do mediów przedostały się tragiczne informacje - o tym, że 25-latka zmarła. Kulisy tego, co się stało, mrożą krew w żyłach. Przyglądamy się sprawie w programie "Pokój Zbrodni".

Wstrząsające wydarzenia rozegrały się w niedzielę, 25 lutego 2024 roku, w centrum Warszawy – przy ulicy Żurawiej. 25-letnia Liza przyjechała do Polski już jakiś czas temu, nasz kraj miał być dla niej schronieniem, tutaj chciała znaleźć bezpieczne miejsce, z życzliwymi ludźmi wokół. Zamiast tego, spotkał ją niewyobrażalny dramat. Młoda kobieta wracała akurat z imprezy, około godziny piątej nad ranem, kiedy zupełnie niespodziewanie ktoś zaszedł ją od tyłu. 23-letni Dorian S. miał na sobie kominiarkę, a w dłoni trzymał nóż. Przyłożył go do gardła swojej przypadkowo wybranej ofiary, sterroryzował ją. Mężczyzna zaciągnął Lizę do bramy, gdzie brutalnie wykorzystał ją seksualnie. Rozebrał, maltretował, dusił, był wyjątkowo okrutny. Na koniec obrabował 25-latkę i zostawił nagą w miejscu zbrodni, a sam odszedł, tak po prostu. Skierował swoje kroki do sklepu, zrobił nieduże zakupy i wrócił do domu, jakby nic się nie stało.

Więcej przerażających historii znajdziesz tutaj: Pokój Zbrodni.

Piotr Lis, dziennikarz „Super Expressu”, który śledził i opisywał tę sprawę, powiedział, że chyba nigdy tak mocno nie zagłębił się w żaden temat dziennikarski, jest przerażony tym, co się wydarzyło i tym, co ustalił. Nikt nie pomógł Lizie, nikt nie zareagował. Mimo że obok bramy, gdzie doszło do przestępstwa, przechodzili ludzie. Stacja TVN podawała, że dwie kobiety nawet przystanęły tam na chwilę, co nagrały kamery monitoringu. Nie sprawdziły jednak, czy 25-latce dzieje się krzywda. Na policji zeznały, że wyglądało im to na dobrowolny stosunek seksualny, prawdopodobnie pary osób bezdomnych. Mężczyzna, którego zobaczyły w bramie, miał się do nich wulgarnie odnosić – kazać im odejść. A one, nie mając świadomości tego, co naprawdę się tam dzieje, posłuchały. Wystraszyły się. Dopiero z późniejszych relacji medialnych miały dowiedzieć się, że doszło do gwałtu.

Kamienica przy ulicy Żurawiej 47 to budynek mieszkalny, ale znajdują się tam także biura, na parterze są księgarnia i bar. Lizę w tamtym miejscu finalnie znalazł dozorca, kilkadziesiąt minut po tym, jak doszło do napaści – media nieoficjalnie podają, że gdy ta była dokonywana, mężczyzna przebywał na obchodzie. To on wezwał służby i próbował jej pomóc, zanim na miejsce przyjechało pogotowie. Była nieprzytomna, nie wykazywała funkcji życiowych. 25-latka trafiła do szpitala, lecz mimo ogromnych starań lekarzy, którzy przez kilka dni robili co w ich mocy, by pomóc dziewczynie, nie udało się jej uratować. Od początku stan Lizy był krytyczny, a w piątek, 1 marca 2024 roku, nadeszły koszmarne wieści – kobieta zmarła. Więcej w materiale wideo poniżej.

Zobacz WIDEO. Pokój Zbrodni: Dorian S. dopadł Lizę przy bramie. Horror w samym centrum Warszawy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki