Z Warszawy do Bazylei. Zagraniczna misja "Mutka"
M'Tonge był drugim gorylem, który zamieszkał w Warszawskim ZOO. Przez lata tworzył z Azizim zgrany duet, dostarczając zwiedzającym wielu emocji i uśmiechów. Ich wspólne zabawy i przepychanki na zawsze pozostaną w pamięci miłośników zwierząt. W sierpniu 2014 roku M'Tonge wyruszył do ZOO w Bazylei, gdzie założył rodzinę z Mobalim, Makalą i Qazibą.
„Mutek”, jak pieszczotliwie nazywaliśmy go w Warszawie, odnalazł tam swoje miejsce. Jego ulubionym zajęciem wciąż było oglądanie filmów o… innych gorylach. Szczególnie tych z Zurichu. I o sobie – oczywiście!" - wspominają pracownicy Warszawskiego ZOO.
Polecany artykuł:
Mister Universum, który podbił serca
W 2013 roku M’Tonge zdobył tytuł najpiękniejszego goryla świata. Jego popularność sięgnęła programów telewizyjnych – bywał w "Szkle kontaktowym", "Pytaniu na śniadanie", "Dzień Dobry TVN". Jak wspominają opiekunowie:
„Na swoich urodzinach – które zawsze świętowaliśmy wspólnie – przyjmował gości z godnością i figlarnym błyskiem w oku. Prezenty były ważne, ale najważniejszy był czas, który mogliśmy z nim dzielić.”
Pożegnanie z legendą
Rok temu lekarze wystawili przerażającą diagnozę: tasiemiec bąblowcowy. Wtedy ppiekunka z Warszawskiego ZOO, pani Monika, złożyła mu wizytę. Po incydentach neurologicznych i częściowym paraliżu twarzy, jego stan przez długi czas był stabilny. Niestety, w ostatnich tygodniach znacznie się pogorszył, a ZOO w Bazylei podjęło druzgocącą decyzję o eutanazji, kierując się troską o dobro goryla.
Jak czytamy w komunikacie Warszawskiego ZOO:
„Dzisiaj wspominamy M’Tonge nie ze smutkiem, lecz z ogromną wdzięcznością. Za każdy poranek z kamerami. Za każde spojrzenie, które mówiło więcej niż tysiąc słów. Za to, że mogliśmy obserwować, jak z młodego samca wyrasta ambasador swojego gatunku. Za to, że jako dorosły goryl założył rodzinę i wypełnił swoją misję – pokazał światu, jak ważna jest ochrona przyrody.”
„M’Tonge na zawsze pozostanie częścią historii goryli Warszawskiego ZOO. A my będziemy śledzić losy jego potomstwa, bo w nich zawsze odnajdziemy cząstkę M’Tonge" - pożegnała przyjaciela pani Monika.