Nie niszczcie naszego jeziorka

2009-11-23 2:30

Obok Jeziorka Czerniakowskiego mają powstać... blokowiska i apartamentowce. - To skandal! - zgodnie mówią mieszkańcy Sadyby i organizują wielkie protesty.

W szkole przy ul. Okrężnej zebrały się w sobotę setki warszawiaków. Sala pękała w szwach. Wszyscy zdenerwowani. Jeziorko Czerniakowskie, nad którym wychowały się całe pokolenia, jest zagrożone! Niejeden deweloper już od dawna ostrzył sobie zęby na takie piękne tereny.

Zdaniem protestujących inwestor twierdzi, że najbliższy blok, willa Sola, będzie oddalony od Jeziorka o 500 m. Ale mieszkańcy okolic zaklinają się, że teren grodzony jest o wiele, wiele bliżej brzegów! W dodatku tuż obok spokojnych dotychczas uliczek położonych wśród zieleni już wkrótce jeździć będą ciężkie samochody - do nowego osiedla musi być przecież dobudowana droga dojazdowa, do tego sklepy, supermarkety... aż strach pomyśleć, co stanie się z jednym z najpiękniejszych miejsc Warszawy. Mieszkańcy są przerażeni. - Jak władze mogły do tego dopuścić?! Dość urzędniczej obojętności i zachłanności! Zostawcie w spokoju nasze jeziorko! Nikt w urzędzie nie chce nam nic powiedzieć! - mówią.

- Chcielibyśmy odpowiedzieć na wasze wątpliwości, ale sami nie mamy informacji - rozkłada ręce radna Maria Rosołowska (49 l.). - Nikt nie potrafi odpowiedzieć, czy ścieki z osiedla uniemożliwią kąpiele w jeziorku. Czy jeśli ktoś twierdzi, że kanalizacja nie zaszkodzi kąpielisku, to ma na myśli, że ludzie z nowych apartamentowców będą mieć w łazienkach kubełki zamiast toalet? - pyta radna.

Podobno inwestor, czyli firma Marvipol, ma pozwolenie dzielnicowego wydziału ochrony środowiska na budowę, ale radni wciąż czekają na udostępnienie dokumentów przez urzędników i jak na razie nie mogą się doczekać. Przedstawiciele inwestora nabierają wody w usta - jak dotychczas nie pojawili się na żadnym spotkaniu z protestującymi mieszkańcami. - Dla urzędników liczy się tylko zysk! - mówi gorzko Ewa Molska (59 l.), mieszkająca przy ul. Bernardyńskiej.

Ewa Zembrzuska (72 l.), informatyk:
- Jak tak dalej pójdzie, jeziorko zostanie zaniedbane i wyschnie

Ewa Banasiewicz (60 l.), księgowa:
- Nie chcemy tirów pod naszymi domami! Boimy się o dzieci.

Agnieszka Kołodziejczak (38 l.), laborantka:
- W Warszawie jest coraz mniej miejsc dla ludzi, a coraz więcej apartamentowców

Edyta Bogdan (33 l.), pracownik biurowy:
- Jak można wydać pozwolenie na budowę blokowiska w takim miejscu?

Henryk Dobrowolski (55 l.), inżynier:
- Powinien powstać tu piękny park, a nie kolejne grodzone osiedle!

Joanna Kwiatowska (32 l.), tłumacz:
- To miejsce odpoczynku dla całych rodzin z dziećmi, nie niszczcie go!

Maria Łagowska (60 l.), emerytka:
- Nie chcemy, żeby jeziorko stało się brudnym bajorem pośród apartamentowców

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki