Zmarł Jerzy Kulikowski „Jeleń”. Miał 100 lat. Do powstania dołączył jako 19-latek
Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jerzego Kulikowskiego, pseudonim „Jeleń” − powstańca warszawskiego, który w 1944 roku jako 19-latek chwycił za broń, by stanąć do walki o wolną Polskę. O jego śmierci poinformowała między innymi BohaterON w mediach społecznościowych.
Jerzy Kulikowski do Powstania dołączył z ulicy Ordynackiej, gdzie mieszkała jego siostra. Walczył jako starszy strzelec w batalionie „Miotła”, w zgrupowaniu „Radosław”, pluton „Sarmaka”. Przeszedł szlak bojowy przez najcięższe dzielnice powstańczej Warszawy. Po kapitulacji trafił do niemieckich obozów koncentracyjnych. Najpierw do Flossenburga, a następnie do Dachau.
Mimo ogromu cierpienia, jakie go spotkało, nigdy nie zgorzkniał. Wręcz przeciwnie, zachował pogodę ducha, wdzięczność za każdy dzień oraz pamięć o towarzyszach broni i ofiarach wojny. Wspomnienia, które przekazywał, były pełne szczegółów i emocji − jak choćby relacje o dramatycznych łapankach w okupowanej Warszawie, momentach cudownego ocalenia czy codziennym strachu, który towarzyszył każdemu wyjściu na ulicę.
W ostatnich latach był wspierany m.in. przez Fundację BohaterON, która zapewniała mu ciepłe posiłki. Jeszcze niedawno, 28 czerwca, z radością świętował swoje setne urodziny. Z tej okazji odwiedzili go przedstawiciele Wojskowego Centrum Rekrutacji w Łodzi, przekazując kwiaty i wyrazy szacunku. W życzeniach podkreślano jego niezłomną postawę, odwagę i poświęcenie, które do dziś stanowią inspirację dla kolejnych pokoleń.
Jerzy Kulikowski urodził się i wychował w Warszawie, przy ulicy Bednarskiej. Tam zastała go wojna w 1939 roku. Okupację przetrwał dzięki wsparciu rodziny i własnej zaradności. Jego ojciec, Wiktor, pracował w firmie zajmującej się wypożyczaniem filmów, matka, Konstancja − jako akuszerka. Wspominał dramatyczne wydarzenia z czasów wojny − niemieckie represje, strzelaniny na ulicach, łapanki, w których cudem unikał śmierci. Wielokrotnie opowiadał o sytuacjach, w których przypadek − albo jak wierzył, opatrzność − ratował mu życie.
Odszedł człowiek, który nie tylko był świadkiem historii, ale ją współtworzył. Jego życie to świadectwo odwagi, determinacji i wierności wartościom, które dziś są fundamentem naszej tożsamości. Składamy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i bliskim Pana Jerzego. Cześć Jego Pamięci.