Utrudnienia w metrze. Pożar na Racławickiej przyczyną chaosu
Wszystko zaczęło się od pożaru, który wybuchł w nocy na stacji Racławicka. Ogień pojawił się w pomieszczeniu technicznym, gdzie znajduje się podstacja energetyczna, kluczowa dla działania linii M1. Jak poinformowała Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego, spaleniu uległy m.in. światłowody odpowiadające za systemy sterowania ruchem. To właśnie one doprowadziły do całkowitego paraliżu metra na linii M1 i czasowego wstrzymania kursowania pociągów na linii M2.
Komunikacyjny armagedon i wściekli pasażerowie
Skutki awarii są odczuwalne w całym mieście. Pasażerowie są wściekli i zdezorientowani. − Wszyscy są wkurzeni, bo metro nie działa. Napisali, że trzeba korzystać z komunikacji naziemnej, a tu nagle nic nie działa – relacjonuje jeden z pasażerów.
W wyniku awarii metro linii M1 zostało całkowicie wstrzymane. Zarząd Transportu Miejskiego w trybie awaryjnym uruchomił komunikację zastępczą: autobusową i tramwajową. Linia M2 wznowiła ruch dopiero o godzinie 5:55, ale z mniejszą częstotliwością i ograniczoną liczbą składów. Mimo to, wielu warszawiaków utknęło w korkach lub na zatłoczonych przystankach.
Utrudnienia w Punktach Obsługi Pasażerów
Dodatkowo, warszawiacy napotykają na utrudnienia w Punktach Obsługi Pasażerów. Według komunikatu WTP:
"Uprzejmie informujemy, że z przyczyn technicznych Punkt Obsługi Pasażerów na stacji metra Centrum jest obecnie nieczynny. Aktualizacja godz. 9:
W punktach Metro Dw. Wileński, Metro Politechnika, Metro Bemowo, Metro Imielin możliwa jest sprzedaż biletów, pozostałe usługi są niedostępne.
W punktach zlokalizowanych na stacjach Metro Ratusz-Arsenał oraz Metro Służew możliwe jest jedynie uzyskanie informacji.
Punkty Obsługi Pasażerów Grochowska, Dw. Centralny i Metro Młociny realizują wszystkie usługi".
Akcja ratunkowa wciąż trwa
Mimo upływu kilku godzin od wybuchu pożaru, sytuacja wciąż nie jest opanowana. Wojciech Kapczyński ze stołecznej straży pożarnej tłumaczy: − Do tej pory pożar jest tak naprawdę niezlokalizowany. Wiemy, że pali się w jednym pomieszczeniu. Ale nie widać już otwartych płomieni, natomiast nie dotarliśmy jeszcze do wszystkich ukrytych zarzewi ognia.
Akcja ratownicza jest utrudniona ze względu na specyfikę miejsca. − To są pomieszczenia techniczne z bardzo ograniczonym dostępem. Dlatego działania są skomplikowane i czasochłonne − dodaje Kapczyński.
Co dalej? Kiedy metro wróci do normy?
Na razie nie wiadomo, kiedy metro na linii M1 zostanie ponownie uruchomione. Trwa intensywna naprawa zniszczonej instalacji oraz przywracanie zasilania i systemów sterowania. Służby techniczne i straż pożarna nadal pracują na miejscu. Władze miasta apelują o cierpliwość i przypominają, że w związku z awarią obowiązuje wzajemne honorowanie biletów ZTM i Kolei Mazowieckich w 1. i 2. strefie biletowej.