Ostatnie Pokolenie oblało pomnik smoleński
Do szokującego zdarzenia doszło w środę rano, 9 kwietnia, w przeddzień 18. rocznicy katastrofy smoleńskiej. 35-letni aktywista Ostatniego Pokolenia wdrapał się na Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 na placu Piłsudskiego w Warszawie i oblał go czerwoną farbą, imitującą krew. Mężczyzna przez kilka godzin okupował monument, transmitując swoje działania na żywo w mediach społecznościowych.
"Zrobiłem to, bo lecimy w stronę katastrofy i nikt nie zachowuje się tak jakby to była prawda. Nie wiem co innego mogę, powinienem czy muszę zrobić, żeby postawić to fundamentalne pytanie sobie i nam wszystkim: “Jaka jest moja odpowiedzialność w tych czasach? Jaka jest moja odpowiedzialność w obliczu katastrofy, w obliczu miliardów śmierci, głodu, przemocy i w obliczu tego, że politycy mają to wszystko w ****? A skoro możemy liczyć tylko na siebie, to czuję, że moim obowiązkiem jest podejmować się takich działań i wołać: nie bądźmy obojętni" - uzasadniał.
Aktywista Ostatniego Pokolenia zatrzymany przez policję
Policja natychmiast zareagowała na zgłoszenie o incydencie. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze, którzy zabezpieczyli teren i rozpoczęli negocjacje z aktywistą. Mężczyzna wielokrotnie odmawiał wezwań do zejścia z pomnika. Ostatecznie, po kilku godzinach, został sprowadzony na ziemię przy użyciu podnośnika strażackiego i zatrzymany. Został przewieziony do komendy policji na ul. Wilczej, którą opuścił jeszcze tego samego dnia. Co mu grozi?
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Śledztwo prokuratury. Co grozi aktywiście?
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w kierunku znieważenia pomnika. Rzecznik prokuratury, prok. Piotr Antoni Skiba, w rozmowie z „Super Expressem” zaznaczył, że postępowanie może być przedłużone, ze względu na konieczność zbadania, czy substancja trwale uszkodziła pomnik.
- Jest to czyn zagrożony z artykułu 261 Kodeksu karnego, zagrożony karą ograniczenia wolności albo karą grzywny. Natomiast uważam, że to postępowanie tak szybko się nie skończy, biorąc pod uwagę, że konieczne jest zweryfikowanie pewnych kwestii dotyczących między innymi skutków oblania pomnika farbą. Wiemy, że bardzo trudno usuwało się te zabrudzenia zarówno z pomnika, jak i z płyt okalających pomnik, które mogą być elementem całego kompleksu architektonicznego wpisanego do stosownego rejestru zabytków prowadzonego przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. Będziemy to sprawdzać – powiedział „Super Expressowi” prok. Piotr Antoni Skiba. - Musimy zweryfikować, czy nie doszło do uszkodzenia trwałego. W takim przypadku usunięcie farby będzie możliwe dopiero przy po zastosowaniu specjalistycznych metod ingerujących w strukturę kamienia – dodaje.
Naprawa szkód może kosztować krocie
Prokurator Skiba przywołał analogiczną sprawę z marca 2024 roku, kiedy to aktywistki Ostatniego Pokolenia oblały farbą pomnik Syrenki Warszawskiej. Wówczas koszt naprawy wyniósł kilkaset tysięcy złotych, ponieważ farba wniknęła w strukturę piaskowca. Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku schodów smoleńskich i otaczających ich płyt.