Do makabrycznego zdarzenia doszło we wtorkowe popołudnie. Policja otrzymała zgłoszenie około godziny 16:20.
Robert K. zabił Kasię K. mimo zakazu zbliżania. Syn wzywał pomoc
Robert K. i Kasia K. byli po rozwodzie i nie mieszkali razem, choć ich domy w Ruścu dzieliło zaledwie kilka kilometrów. Co więcej, mężczyzna miał sądowy zakaz zbliżania się do byłej żony. Mimo to doszło do tragicznego spotkania.
52-latek zadał kobiecie kilka ciosów nożem. Świadkiem zbrodni był ich syn, który jako pierwszy zobaczył, co się stało, i wezwał służby ratunkowe. Po dokonaniu zbrodni Robert K. uciekł z miejsca zdarzenia. Jak udało nam się ustalić, mężczyzna, tuż po dokonaniu zbrodni, przejechał 20 kilometrów do Piaseczna, gdzie oddał się w ręce policji. Nieoficjalnie wiemy, że 52-latek wszedł do lokalnego budynku komendy. Był cały zakrwawiony. Policjanci natychmiast go zatrzymali i osadzili w areszcie.
Zarzut zabójstwa i groźby karalne. Co grozi Robertowi K.?
Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował nas o zarzutach postawionych Robertowi K.
− Podejrzany w sprawie śmierci Katarzyny K. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Pruszkowie zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, polegającego na zadaniu pokrzywdzonej wielokrotnych ciosów nożem w okolice szyi. Rany te skutkowały jej zgonem na skutek wykrwawienia. Za zarzucane przestępstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności − powiedział „Super Expressowi” prokurator.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Roberta K. Śledztwo trwa, a przesłuchania świadków są kontynuowane. Ustalono, że 4 grudnia Robert K. wysłał Kasi K. wiadomości z groźbami. Między byłymi partnerami trwał konflikt dotyczący podziału majątku.