Robert wbiegł zakrwawiony na komendę. Chwilę wcześniej zadźgał byłą żonę

2025-12-10 15:03

Spokojna miejscowość pod Warszawą stała się areną brutalnej zbrodni. We wtorek, 9 grudnia, w Ruścu w powiecie pruszkowskim, 52-letni Robert K. pozbawił życia swoją byłą żonę, 46-letnią Kasię K., zadając jej śmiertelne ciosy nożem w szyję. Dramat rozegrał się na oczach ich 27-letniego syna, który natychmiast wezwał służby ratunkowe. Sprawca, mimo zakazu zbliżania się do ofiary, dopuścił się potwornej zbrodni. Jak doszło do tej tragedii?

Do makabrycznego zdarzenia doszło we wtorkowe popołudnie. Policja otrzymała zgłoszenie około godziny 16:20.

Robert K. zabił Kasię K. mimo zakazu zbliżania. Syn wzywał pomoc

Robert K. i Kasia K. byli po rozwodzie i nie mieszkali razem, choć ich domy w Ruścu dzieliło zaledwie kilka kilometrów. Co więcej, mężczyzna miał sądowy zakaz zbliżania się do byłej żony. Mimo to doszło do tragicznego spotkania.

52-latek zadał kobiecie kilka ciosów nożem. Świadkiem zbrodni był ich syn, który jako pierwszy zobaczył, co się stało, i wezwał służby ratunkowe. Po dokonaniu zbrodni Robert K. uciekł z miejsca zdarzenia. Jak udało nam się ustalić, mężczyzna, tuż po dokonaniu zbrodni, przejechał 20 kilometrów do Piaseczna, gdzie oddał się w ręce policji. Nieoficjalnie wiemy, że 52-latek wszedł do lokalnego budynku komendy. Był cały zakrwawiony. Policjanci natychmiast go zatrzymali i osadzili w areszcie.

Zarzut zabójstwa i groźby karalne. Co grozi Robertowi K.?

Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował nas o zarzutach postawionych Robertowi K.

Podejrzany w sprawie śmierci Katarzyny K. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Pruszkowie zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, polegającego na zadaniu pokrzywdzonej wielokrotnych ciosów nożem w okolice szyi. Rany te skutkowały jej zgonem na skutek wykrwawienia. Za zarzucane przestępstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności − powiedział „Super Expressowi” prokurator.

Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Roberta K. Śledztwo trwa, a przesłuchania świadków są kontynuowane. Ustalono, że 4 grudnia Robert K. wysłał Kasi K. wiadomości z groźbami. Między byłymi partnerami trwał konflikt dotyczący podziału majątku.

Super Express Google News
Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki