Śledczy kończą pracę
Powoli dobiega końca śledztwo w sprawie śmierci skatowanego przez rodziców 3,5-letniego Kubusia. "Śledczy czekają jeszcze na opinię sądowo-psychiatryczną. Ma być wydana po obserwacji ojca chłopca, przeprowadzonej w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym" - przekazał PAP prokurator Andrzej Jeżyński z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. "Niewykluczone, że śledztwo może zakończyć się jeszcze pod koniec stycznia" - dodał.
Skatowany chłopiec zmarł w szpitalu
W połowie lutego ubiegłego roku skatowanego chłopca z Garbatki Letniska w pow. kozienickim przywiozło do radomskiego szpitala pogotowie. Dziecko z zatrzymaniem krążenia i urazem głowy trafiło na oddział neurochirurgii szpitala. Malec został poddany operacji usunięcia krwiaka mózgu. Od początku stan 3,5-latka lekarze określali jako krytyczny. Mimo upływu dni nie poprawiał się. Na początku marca chłopiec zmarł.
Według śledczych, 3,5-letni Kuba był rzucany o ścianę i podłogę! Rodziców dziecka tymczasowo aresztowano. 25-letni ojciec nie przyznał się do winy. Stwierdził, że oprócz kilku klapsów za przewinienia nie stosował wobec chłopca przemocy. Matka przyznała, że nie sprzeciwiała się agresywnym zachowaniom męża, nie zawiadamiała też policji. Oboje usłyszeli zarzuty.
Jak się okazało, matka 3,5-latka już wcześniej miała problemy z opieką nad dziećmi. 25-letnia Kinga Ł. ma jeszcze dwoje dzieci: urodzonego w 2017 r. Filipa, z poprzedniego związku, i ze związku z Patrykiem W., ojcem zmarłego 3,5-latka, dwuletnią Kornelię. W chwili zatrzymania kobieta była w kolejnej ciąży. W 2021 r. najpierw pozbawiono ją władzy rodzicielskiej w stosunku do najstarszego syna, a następnie ją jej ograniczono. Rodzina była pod opieką kuratorów sądowych, którzy zmieniali się, bo rodzina często się przeprowadzała.