Morderstwo Mai w Mławie. Wyniki sekcji zwłok
Sekcja zwłok Mai trwała wiele godzin, zabezpieczono też materiał biologiczny do dalszych analiz. Tymczasem podejrzany o tę brutalną zbrodnię – 17-letni Bartosz G. – nie zamierza wracać do Polski. Podczas przesłuchania w Grecji odmówił dobrowolnej ekstradycji. Twierdzi, że jeśli wróci do kraju, zostanie zabity.
Prokuratura w Płocku przekazała, że ciało Mai nosiło ślady brutalnej przemocy. Dziewczyna była nie tylko bita, ale też przypalana żrącą substancją. – Wstępne wyniki sekcji są takie, że zgon nastąpił na skutek rozległych obrażeń głowy od uderzeń wielokrotnych – poinformował prok. Bartosz Maliszewski, rzecznik prokuratury okręgowej w Płocku.
To potwierdza, że ofiara została zamordowana z wyjątkowym okrucieństwem. Pełna opinia biegłych będzie gotowa za około miesiąc, ale już teraz nie ma wątpliwości, że do zbrodni użyto przynajmniej dwóch ciężkich narzędzi.
Zabezpieczono wiele próbek – zarówno z miejsca zbrodni, jak i z ciała nastolatki. Będą one kluczowe w dalszym śledztwie. Wśród nich są ślady biologiczne, które mogą jednoznacznie powiązać podejrzanego z miejscem zdarzenia.
Czytaj dalej pid materiałem wideo.

Bartosz G. boi się wrócić do Polski
Tymczasem Bartosz G., główny podejrzany, który po zbrodni pojechał z klasą na wycieczkę do Grecji, został zatrzymany w hotelu w Katerini. W poniedziałek przesłuchano go w prokuraturze w Salonikach. Nastolatek nie przyznał się do winy i odmówił dobrowolnej ekstradycji. Tłumaczy swoją decyzję obawą o życie – twierdzi, że po powrocie do Polski zostanie zamordowany, a jego rodzina już teraz otrzymuje pogróżki.
To zagranie blokuje uproszczoną procedurę ekstradycyjną. Gdyby się zgodził, Grecja mogłaby wydać decyzję w ciągu 10 dni. Teraz sprawa może się ciągnąć nawet 60 dni. Do tego czasu Bartosz G. będzie przebywać w specjalnym ośrodku dla nieletnich w Grecji. Reprezentuje go miejscowy adwokat, na miejscu jest też jego matka.
Polska prokuratura już przygotowuje formalny wniosek o ekstradycję. Gdy 17-latek trafi do kraju, usłyszy zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Śledztwo wciąż trwa. Trwa analiza monitoringu, badania dowodów, weryfikacja alibi i ustaleń. Ale jedno jest pewne – potworna prawda o śmierci Mai już wyszła na jaw. A podejrzany nie zamierza łatwo stanąć przed polskim sądem.