To mój syn potrącił Patrycję

i

Autor: PAWEŁNOWAK/SUPER EXPRESS To mój syn potrącił Patrycję

Serce matki krwawi. Ale to mój syn potrącił Patrycję - mówi nam matka zatrzymanego po wypadku w Otwocku mężczyzny [WIDEO]

2020-08-11 8:03

Tak, to mój syn potrącił Patrycję. To był nieszczęśliwy wypadek. On ją tak bardzo kochał, że zrobiłby dla niej wszystko, on by jej nie zabił - w szczerej i poruszającej rozmowie z "Super Expressem" mówi matka 33-latka, zatrzymanego po śmierci Patrycji z Otwocka. Obejrzyj WIDEO na końcu artykułu.

"Ten wypadek miał bardzo nietypowy przebieg" - informowała oficjalnie prokuratura po tym, jak potrącona przez samochód na ul. Wiązowskiej w Otwocku Patrycja (+29 l.) zmarła w szpitalu. Po wypadku miała połamane nogi, zmiażdżoną miednicę i liczne obrażenia wewnętrzne. Zarzuty w tej sprawie usłyszały dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Mężczyzną okazał się partner Patrycji - Tomasz (33 l.), a kobieta to Iwona (39 l.) - znajoma pary, właścicielka auta. Splot wydarzeń z tamtej feralnej nocy może rzeczywiście zaskakiwać! Tomasz S., zanim został zatrzymany i aresztowany, opowiedział matce co się wydarzyło.

- Najpierw mnie okłamali, tak jak wszystkich. Że rozpędzone bmw potrąciło Patrycję i nie zatrzymało się. Ze strachu, z szoku wymyślili taką historię. Sama czekałam na znalezienie kierowcy, który rzekomo uciekł z miejsca wypadku. Po kilku dniach mój syn nie wytrzymał i przyznał się, że to on prowadził wtedy samochód - mówi ze łzami w oczach pani Danuta.

To mój syn potrącił Patrycję

i

Autor: PAWEŁNOWAK/SUPER EXPRESS To mój syn potrącił Patrycję

Tego popołudnia Patrycja, Tomasz i dwoje ich znajomych postanowiło pojechać na plażę nad oddalony o ok. 6 km Świder. Właścicielka auta piła alkohol, więc za kierownicą usiadł Tomasz. - Gdy wracali już nocą, Patrycja ponoć poprosiła, żeby się zatrzymał i wyszła z auta. A on w tym czasie wycofywał samochód (z Ptasiej w ul. Wiązowską-red,) i wtedy Iwona krzyknęła „Uważaj, Patrycja pod kołami!” – relacjonuje matka Tomasza. Jego ukochana była z tyłu auta, uderzył w nią i przejechał po nogach. - Był przerażony, sam zaczął dzwonić na pogotowie... No cóż, serce matki krwawi. Ale to nie jest zły chłopak, on nie jest mordercą, a to był nieszczęśliwy wypadek – dodaje pani Danuta.

Ma świadomość, że gdyby jej syn od razu powiedział policji prawdę, byłby dziś w domu i odpowiadał za wypadek. A po kłamstwie posiedzi w areszcie co najmniej trzy miesiące.

To mój syn potrącił Patrycję

i

Autor: PAWEŁ NOWAK/SUPER EXPRESS To mój syn potrącił Patrycję

Mama Tomasza S. obawia się o życie syna, mężczyzna już trzy razy próbował popełnić samobójstwo. Leczył się psychiatrycznie. Przyznaje, że zdarzało mu się wybuchnąć. - Nie był ideałem, ale też nie był mordercą. Był uczciwy. Ja go tej uczciwości uczyłam przez całe życie. Mówiłam: "synku, jak coś złego zrobisz, powiedz, będziemy radzić co dalej". Teraz też powiedział, ale zbyt późno - przyznaje załamana kobieta. - Gdybym wiedziała, że on weźmie te kluczyki do samochodu, sama bym mu je wyrwała... - dodaje matka 33-latka.

Prokuratura wciąż ustala, jak było naprawdę. Na razie śledczy postawili Tomaszowi dwa zarzuty – spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia bez uprawnień. Iwona ma również dwa zarzuty, w tym zacierania śladów. I policyjny dozór.

Matka Tomasza S. zatrzymanego po wypadku i śmierci Patrycji z Otwocka w szczerej rozmowie dla Super Expressu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki