- Seria brutalnych napadów na seniorki na Pradze-Północ.
- Multirecydywista brutalnie zaatakował emerytkę, przewracając ją i okradając z torebki.
- Złodziej został zatrzymany i przyznał się do winy. Co mu grozi?
Bandyta przewrócił i okradł emerytkę
Jedno ze zdarzeń miało miejsce w biały dzień, około południa. Napastnik podszedł do starszej kobiety od tyłu i szarpnął za torebkę. Dzielna seniorka nie zamierzała się poddać. Z całej siły trzymała swoją własność. Niestety, złodziej był równie uparty. Podczas szarpaniny kobiecina upadła na ziemię. Ostatecznie straciła portfel z gotówką, dokumentami oraz klucze do mieszkania, a bandzior zwiał. Na nagraniu widać, że kobieta próbuje się podnieść, ale ponownie upada. Po chwili pomagają jej przechodnie.
Na miejsce natychmiast wezwano patrol policji. Funkcjonariusze, po zebraniu szczegółowych informacji, przekazali sprawę kryminalnym. Ci zabezpieczyli nagranie z kamery monitoringu, na którym widać było wizerunek sprawcy. Znajomość lokalnego środowiska przestępczego pozwoliła policjantom na szybkie wytypowanie i zatrzymanie 45-letniego mieszkańca dzielnicy.
Złodziej przyznał się do winy
W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do napadu. Wskazał również miejsce, gdzie wyrzucił skradzione przedmioty. - W trakcie czynności w komendzie, 45-latek przyznał się, gdzie wyrzucił skradzione fanty. Operacyjni odzyskali wszystkie przedmioty należące do seniorki, prócz gotówki, w kwocie 400 złotych - przekazała nadkom. Paulina Onyszko z północnopraskiej komendy policji. - Mężczyzna przyznał się również do tego, że dzień wcześniej, w tym samym rejonie (ul. Darwina) okradł inną mieszkankę dzielnicy. 89-latka straciła torebkę, w której był telefon oraz 300 złotych - dodaje policjantka.
Surowa kara dla recydywisty
45-latek usłyszał w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Praga Północ zarzuty rozboju w warunkach multirecydywy i kradzieży zuchwałej w recydywie. Sąd, na wniosek prokuratora, zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny. Grozi mu kara od 3 do nawet 22,5 roku pozbawienia wolności.