Tragedia na pielgrzymce

Sokołów Podlaski: Modlili się za niego, bo myśleli, że przeżył katastrofę w Chorwacji. Nadeszła tragiczna wiadomość

Kolejne tragiczne informacje w sprawie wypadku autobusu z polskimi pielgrzymami w Chorwacji. Ksiądz Grzegorz Radziszewski, salezjanin, który jechał z pozostałymi pielgrzymami do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie był w ciężkim stanie. Wierni do ostatniej chwili mieli nadzieję, na powrót kapłana do zdrowia. Pełnił posługę w parafii w Sokołowie Podlaskim. Niestety, w poniedziałek (8 sierpnia) nadeszła najgorsza możliwa wiadomość.

Wypadek autobusu w Chorwacji. Wierni modlili się o zdrowie księdza

Wierni z Sokołowa Podlaskiego do ostatniej chwili mieli nadzieję na cud. Wierzyli, że dobry Bóg ocali ich ukochanego kapłana i wyrwie z paszczy śmierci. Niestety, wola Opatrzności była inna. - Z wielkim żalem informujemy, że 6 sierpnia w wypadku autokarowym w Chorwacji zginął Wikariusz naszej Parafii Ksiądz Grzegorz Radziszewski SDB. Polecamy Księdza Grzegorza Miłosierdziu Bożemu – napisali w mediach społecznościowych Salezjanie z Parafii pw. św. Jana Bosko w Sokołowie Podlaskim.

Przeczytaj również: Siostra Janina z Jedlni uwielbiała pielgrzymować. Zachęcała do wyjazdu do Medjugorie. Pierwszy raz pojechała tak daleko autokarem

Pierwsze złe informacje o stanie zdrowia ks. Grzegorza pojawiły się tuż po wypadku, 6 sierpnia. Wierni zgromadzili się w kościele, by prosić Boga o zdrowie dla kapłana. - Mieszkańcy Sokołowa Podlaskiego są wstrząśnięci wypadkiem autokaru z pielgrzymami w Chorwacji. Tym bardziej, że ciężko ranny został ich ulubiony ksiądz Grzegorz Radziszewski. Wszyscy modlą się o życie i zdrowie księdza Grzegorza – relacjonował reporter „Super Expressu”.

Wypadek autobusu. Ranny ks. Grzegorz jest już w Domu Ojca

W wypadku rany odniosło aż 5 osób z Sokołowa. Ks. Grzegorz siedział z innymi duchownymi bliżej kierowcy samochodu. W chwili uderzenia autokaru w betonowy przepust księdza Grzegorza wyrwało z siedzenia, spadł na podłogę, a na niego spadły inne osoby. W stanie bardzo ciężkim trafił do jednego z chorwackich szpitali. – Słyszałem, że Grzegorz nie żyje, ale były to tylko plotki – mówił salezjanin ks. Sławomir z parafii pw. Jana Bosko. – Wiem, że jest ciężko ranny. Modlę się o niego i apeluję – Grzegorz trzymaj się przyjacielu, czekamy tu z wiernymi na Ciebie, wracaj a my zajmiemy się Tobą. Parafianie księdza Grzegorza bardzo przezywają, to co się stało. Z modlitwą na ustach wypytują czy ks. Grzegorz odzyskał przytomność. – Boże, co za tragedia – ubolewał parafianin Zdzisław. Niestety, tragiczne wiadomości spadły na wiernych i znajomych księdza Grzegorza jak grom z jasnego nieba. Na razie nie wiadomo kiedy odbędzie się pogrzeb kapłana.

Sonda
Brałeś kiedyś udział w pielgrzymce?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki