Tragedia w rodzinie zastępczej w Warszawie. Czteromiesięczny Oskar nie żyje
15 maja 2025 roku do mieszkania Magdaleny W. zapukali policjanci. − Przyszli rano, o 8:15, i powiedzieli, że jestem poszukiwana i mam iść do więzienia na Grochowie. Ja nawet nie wiedziałam, że jestem poszukiwana − mówi kobieta w rozmowie z tvrepublika.pl. Tego dnia została zatrzymana i doprowadzona do zakładu karnego. Jej dzieci, czteromiesięczny Oskar i trzyletnia Lena, trafiły do pieczy zastępczej. Niedługo później Oskar zmarł.
Według relacji Magdaleny W., policjanci zapytali, kto może zostać z dziećmi. Kobieta wskazała na prababcię i matkę, która miała wrócić z pracy. Funkcjonariusze jednak odpowiedzieli, że zgodnie z procedurami jedynie ojciec może przejąć opiekę. − Tyle że ojciec był wtedy w pracy pod Gdańskiem, a oni powiedzieli, że „może się uda”, jeśli przyjedzie w ciągu dwóch godzin. To było nierealne − mówi Magdalena W.
Ostatecznie dzieci zabrano. − Błagałam, żeby zostawili je pod opieką babci. Mówiłam, że dzieci to wszystko, co mam. Ale nikt mnie nie słuchał − relacjonuje kobieta. Z relacji kobiety wynika, że służby działały w sposób chłodny, bez uwzględnienia emocji dzieci.
Kajdanki na pogrzebie syna. Wstrząsające potraktowanie Magdaleny W.
Po kilku dniach od umieszczenia w pieczy zastępczej, Oskar zmarł. Informację o śmierci dziecka Magdalena W. otrzymała od wychowawczyni w więzieniu. − Zatkało mnie. Prosiłam o leki uspokajające, ale nikt nie zareagował. Nikogo nie obchodziło, co czuję − mówiła dalej. A na pogrzeb syna dostała przepustkę, ale została doprowadzona w kajdankach.
Jej pełnomocniczka, Magdalena Majkowska z Ordo Iuris, podkreśla, że kobieta nie została poinformowana, iż jako matka dziecka w wieku niemowlęcym mogła ubiegać się o odbywanie kary wraz z synem. Majkowska dodaje, że cały sposób traktowania Magdaleny W. był nieproporcjonalny i upokarzający.
Magdalena W. po dramatycznych wydarzeniach opuściła więzienie 26 czerwca, dzięki decyzji komisji penitencjarnej, która zgodziła się na odbywanie przez nią kary w systemie dozoru elektronicznego. Teraz walczy o odzyskanie córki.
Jak podaje tvrepublika.pl, we wtorek (1 lipca) zaplanowane jest widzenie się matki z córką. A decyzję o powrocie Leny do swojej mamy podejmie teraz sąd rodzinny.
Źródło: Republika, Interwencja/Polsat News