Warszawa, Ochota. Makabryczne znalezisko na parkingu
Zgłoszenie o dramatycznym odkryciu wpłynęło na policję wczesnym rankiem 22 kwietnia. „Zgłoszenie wpłynęło około godziny 6 rano. Dotyczyło mężczyzny bez oznak życia w białym Porsche” – relacjonował dla Super Expressu mł. asp. Kamil Sobótka z Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, natychmiast przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, ale niestety, było już za późno. Lekarz z karetki pogotowia stwierdził zgon mężczyzny.
Śledztwo pod nadzorem prokuratora
Sprawą natychmiast zajęła się prokuratura. Na miejscu zdarzenia prokurator nadzorował zabezpieczanie śladów. Ciało 36-latka zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie przeprowadzono sekcję zwłok, która miała pomóc w ustaleniu przyczyny śmierci. Jak donosi "Fakt", przy zmarłym znaleziono „mienie znacznej wartości”, w tym gotówkę w większej kwocie. Śledczy zabezpieczyli również monitoring, który mógł zarejestrować kluczowe momenty.
Tajemnicze okoliczności śmierci
Co wydarzyło się w luksusowym aucie? To pytanie zadawali sobie wszyscy. Początkowo śledczy nie wykluczali żadnej hipotezy. Rzecznik warszawskiej prokuratury informował, że na monitoringu nie zauważono niczego niepokojącego, co mogłoby wskazywać na udział osób trzecich.
Kluczem do rozwiązania zagadki okazały się wyniki sekcji zwłok. „Ustalenia poczynione w toku postępowania pozwoliły ustalić, że przyczyną zgonu było zatrzymanie akcji serca, przy czym nie można wykluczyć, że nastąpiło ono z powodu przedawkowania narkotyków” – przekazał "Faktowi" prok. Piotr Antoni Skiba. Ta informacja rzuca nowe światło na sprawę.
„Wobec jednoczesnego braku wskazań na udział osób trzecich postępowanie zostało umorzone w dniu 25.06.2025 r. wobec stwierdzenia, że czynu nie popełniono” – poinformował rzecznik prokuratury. Sprawa śmierci 36-latka w Porsche została zamknięta.